"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina, że trzeba było czterech lat, wielu niespełnionych obietnic i przegranych bitew, aby rząd poważnie zaangażował się w wojnę z dopalaczami. Po wpisaniu ich w 2010 roku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i wielokrotnych zapowiedziach Donalda Tuska, że zrobi z nimi porządek, wreszcie przyszedł czas na działanie.
Czytaj: Europosłowie chcą szybszego wycofania dopalaczy z rynku>>>

Pierwszy zdecydowany krok: rozszerzenie ustawy o 114 nowych substancji. Zabroniony będzie zarówno obrót nimi, jak i ich posiadanie. I to pod groźbą znacznie surowszych konsekwencji.
"Za posiadanie dopalacza na własne potrzeby grozić będą takie same sankcje jak w przypadku kokainy czy heroiny" - zapowiada Michał Kidawa z Krajowego Biura Przeciwdziałania Narkomanii.
Planowane przez resort zdrowia zmiany mogą wejść w życie jeszcze w tym roku. Zakładają one również możliwość organizowania niezapowiedzianych kontroli w sklepach podejrzewanych o handel dopalaczami oraz powołanie specjalnego zespołu, który łatwiej i szybciej będzie decydował, co jest szkodliwe - zapowiada "Dziennik Gazeta Prawna".