Jak przypominają autorzy analizy, od wpływu „Lex Szyszko” do Sejmu do podpisu Prezydenta minęło zaledwie 21 dni. Średnia liczba dni pracy nad ustawą od jej wpłynięcia do Sejmu po podpis Prezydenta w 2016 r. wyniosła 77 dni. Dla porównania w 2010 r. było to 170 dni, a prawo uchwalano wtedy mniej pośpiesznie. 
- Prawo uchwalane jest pośpiesznie, bez konsultacji i szerokiej debaty. Nadużywana jest ścieżka poselska, choć o części projektów wiadomo, że powstają w rządzie. Wykorzystanie ścieżki poselskiej pozwala ominąć m.in. konsultacje społeczne i publiczne, uzgodnienia międzyresortowe czy ocenę skutków regulacji – piszą eksperci FOR.

Czytaj: PiS: chcemy jak najszybciej zmienić przepisy dot. wycinki drzew>>

Jak zauważają, intencja grudniowych przepisów w zakresie wzmacniania prawa własności oraz zwiększania swobody dysponowania własnością prywatną była słuszna, ale m.in. z powodu patologii procesu legislacyjnego zmiany w prawie zostały przeprowadzone w sposób niepozbawiony błędów.
- Zarówno „Lex Szyszko” jak i zaprezentowana przez PiS marcowa nowelizacja przepisów bezzasadnie dyskryminują osoby i podmioty prowadzące działalność gospodarczą. Jednocześnie brak konsultacji uniemożliwił debatę m.in. na temat narzędzi, które pozwalałyby skutecznie chronić drzewa generujące istotne pozytywne efekty zewnętrzne (np. w niektórych lokalizacjach miejskich) i sposoby kompensacji prywatnych właścicieli, na których działkach znajdują się takie drzewa – czytamy w analizie.

Zdaniem jej autorów, „Lex Szyszko” to także przykład, jak w czasach szybkiego przepływu informacji można nimi łatwo manipulować, szczególnie w internecie. - Wrzucane masowo zdjęcia nie są zestawiane ze stanem faktycznym dotyczącym m.in. własności terenu czy podstawy prawnej wycinki – czytamy w opracowaniu.
Więcej: