Wielu wypowiadających się tak teoretyków, jak i praktyków uważa, że podnoszenie tego rodzaju argumentu w sądzie jest skazane na porażkę, gdyż w istotę kredytu indeksowanego do waluty obcej wchodzi możliwość zmiany kursu walutowego. Ze stanowiskiem tym pozwolę się nie zgodzić, z przyczyn wskazanych poniżej.

Czytaj także: Zadłużeni we frankach mogą wystąpić o zmianę warunków umowy>>>

Przedewszystkim mieć na uwadze trzeba, że do chwili obecnej  nie ma ugruntowanej linii orzeczniczej, czy i na ile zmiany kursu franka uzasadniają  zastosowanie art. 357(1) k.c. dla ochrony kredytobiorcy. Sądy natomiast często rozstrzygały spory o zastosowanie kaluzulu rebus sic stantibus w sporach o tzw. opcje walutowe. Tytułem przykładu przytoczę tu wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dn. 26 III 2013r. VI ACa 1079/12, który uznał, że powódka, jako przedsiębiorca, decydując się na podpisanie ww. umów z zakresu prawa bankowego, których przedmiotem są specjalistyczne instrumenty ekonomiczne, powinna liczyć się z ryzykiem, jaki towarzyszył tym operacjom. Sąd zwrócił przy tym uwagę, że powódka była informowana o ryzyku związanym z korzystaniem, jak to podkreślił Sąd Apelacyjnym, „z tak zaawansowanym produktem bankowym”. Wg Sądu powódka powinna była oprzeć się nie tylko na informacjach pozwanego banku, ale i samodzielnie określić ryzyko prawne i ekonomiczne i podjąć własne, niezależne decyzje w tym zakresie. Dalej Sąd zauważył, że od przedsiębiorcy uczestniczącego aktywnie w międzynarodowym obrocie gospodarczym należy oczekiwać dbałości o własne i interesy, a więc i zasięgnięcia niezależnej porady prawnej i ekonomicznej przy korzystaniu z tak specyficznych usług bankowych. Argumentacja ta powiela się też w innych uzasadnieniach wyroków dotyczących opcji walutowych.

Czyli frankowicze są bez szans? Wcale nie – powyższej argumentacji nie da się przenieść na grunt umów kredytowych zawieranych z konsumentami. Konsument nie jest obowiązany do dodatkowych poszukiwań i oceny proponowanych przez bank rozwiązań. To bank obciąża ciężar zapewnienia konsumentowi pełnej i zrozumiałej informacji o produkcie, i o związanych z nim ryzykach. Co więcej, w przypadku (typowej) umowy kredytowej konsument nie korzysta z nowatorskiego instrumentu finansowego. Co prawda w wypadku kredytów frankowych, jak się okazuje teraz, to właśnie był wyrafinowany produkt inżynierii finansowej, oparty o spekulację walutową, który tylko dla pozoru ma nazwę umowy kredytowej. Konsumenta o tym nie informowano i nie przedstawiono mu pełnej oceny ryzyka.

W tym miejscu zastanowić się należy, na ile zmiany kursu franka, wg którego indeksowano kredyt, mają charakter nadzwyczajnej zmiany stosunków w rozumieniu art. 357(1) k.c. Orzecznictwo podkreśla, że do zastosowania tego przepisu wymagany jest brak możliwości przewidzenia zmiany stosunków na etapie zawierania umowy oraz istnienie związku przyczynowego pomiędzy zmianą stosunków, a szkodą.
Przez nadzwyczajną zmianę stosunków rozumieć należy taki stan rzeczy, który zdarza się rzadko, a jednocześnie jest niezwykły, niebywały, wyjątkowy, normalnie niespotykany. Obrońcy banków piszą, że zmiany kursowe są czymś naturalnym, więc stosować art. 357(1) k.c. nie można. Ja zaś pragnę zwrócić uwagę na wykładnię historyczną reguły rebus sic stantibus i sięgnę do art. 269 kodeksu zobowiązań, który podawał przykłady zdarzeń nadzwyczajnych: wojna, zaraza, zupełny nieurodzaj lub inna klęska żywiołowa. Owszem, są to zdarzenia niecodzienne, ale w czasach wydania kodeksu zobowiązań sporadycznie zdarzające się. Moim zdaniem nie można więc ograniczać zastosowanie tej reguły tylko do zdarzeń zupełnie niebywałych, wystarczy, aby zaistniałe wypadki były niecodzienne i nie były uwzględniane przez strony w chwili zawierania umowy. Za takie zdarzenie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w orz. z dn. 24 I 2013r. I ACA 1362/12 uznał np. poważny kryzys gospodarczy. Z kolei Sąd Najwyższy w orz. 17 I 2008, III CSK 202/07, za takie uznał nagłą i niespodziewaną zmianę stawek celnych i podatkowych. Tymczasem ostatnio po niespodziewanej decyzji banku centralnego Szwajcarii o zaprzestaniu obrony fanka jego kurs umocnił się z dnia na dzień niemal o 50%.
Z tej przyczyny uznać należy, ze obecne zmiany kursu franka mają charakter właśnie nadzwyczajny w rozumieniu art. 357(1) k.c. W latach 2006/2008 kiedy to zawarto istotną część umów frankowych nikt nie przewidywał zmiany jego kursu z 1,8 (w szczycie) do niemal 5 zł obecnie. Ani nadzór finansowy, ani same banki w swoich informacjach dla klientów o takiej możliwości nie pisały. Nadzór finansowy w swoich rekomendacjach z tego okresu zadowalał się 20% skalą zabezpieczenia przy kredytach walutowych, a banki bez oporu dawały kredyty indeksowane na 100 i więcej procent wartości nieruchomości. Banki nie wymagały też dodatkowych zabezpieczeń, ani nawet nie proponowały klientom ubezpieczenia od różnic kursowych na wypadek gwałtownego umocnienia franka! Jak więc teraz banki mogą mówić, że konsument powinien był przewidzieć możliwość umocnienia franka z 1,8 do nieomal 5 zł obecnie, skoro same tego nie przewidywały, udzielając kredytów bez zabezpieczeń na taką skalę zadłużenia osobom, których dochody nie pozwalają na spłaty. No, chyba, że jesteśmy skłonni uznać banki za istoty lekkomyślne, rozdające kredyty bez zabezpieczeń osobom bez dochodów.  Zresztą, obecnie same banki przyznają, że sytuacja jest wyjątkowa, skoro świeżo ogłosiły, że nie będą wymagać od klientów dodatkowych zabezpieczeń, oraz są gotowe renegocjować warunki spłaty kredytów.
W tej sytuacji uważam, że kredytobiorcy mają całkiem poważne szanse na zmianę swoich umów w sądach z powołaniem się na klauzulę rebus sic stantibus. Przy okazji warto skierować też apel do Sejmu o uszczegółowienie art. 357 (1) k.c na wzór przedwojennego art. 269 kodeksu zobowiązań o wymienienie przykładowych sytuacji, które stanowią nadzwyczajną zmianę stosunków. Warto także frankowiczom ułatwić prowadzenie spraw sądowych wprowadzając w miejsce opłaty stosunkowej od pozwu stałą, w wysokości np. 500 zł.

Autor: Adwokat Andrzej Nogal. Warszawa

ID produktu: 40307481 Rok wydania: 2014
Autor: Zbigniew Ofiarski
Tytuł: Ustawa o kredycie konsumenckim. Komentarz>>>