Rozmowa z radcą prawnym Pawłem Kuglarzem partnerem w Kancelarii Taylor Wessing w Warszawie.


- Jak Pan ocenia nowy projekt zmian w ustawie o upadłości konsumenckiej opracowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości?
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że projekt nie został jeszcze opublikowany, natomiast jego założenia zostały przedstawione przez przedstawicieli ministerstwa. Pierwsze wrażenie jest takie, że będzie łatwiej dłużnikom. Znosi się dotychczasowy warunek, że upadłość jest niedopuszczalna, jeżeli dłużnik przyczyni się w sposób zawiniony w wyniku rażącego niedbalstwa do upadłości. W związku z tym nie ma warunków wstępnych. Potem ewentualne przyczynienie się wpłynie na sytuację dłużnika, będzie dłuższy okres realizacji planu.

- To dlaczego łatwiej nie będzie?
- Dla obecnych dłużników zmiana polega na tym, że sąd na początku nie będzie badał przyczynienia się do upadłości, przeanalizuje to później.  W rezultacie dłużnik będzie przez 7 lat pod nadzorem syndyka zamiast trzech lat. 
Druga istotna zmiana to wprowadzenie odpowiedzialności karnej dłużnika za wszelkie oświadczenia wobec wszystkich organów postepowania.

- Jakiego rodzaju oświadczenia?
- Jako oświadczenie doktryna uznaje także ustne wypowiedzi. W konsekwencji dłużnik może grozić skazany na karę 5 lat pozbawienia wolności za rozmowę z syndykiem.  Przykładowo oświadczenia dotyczące wierzycieli. Wyobraźmy sobie sytuację, że długi zostały sprzedane. W oświadczeniu dłużnik pisze, że wierzycielem jest , ale wierzycielem jest już inna firma, która kupiła dług. Tym samym składa fałszywe oświadczenie, pod rygorem odpowiedzialności karnej. Oczywiście dłużnik będzie mógł wykazywać, że nie wiedział o tej zmianie. Jednak grozi mu odpowiedzialność karna w związku z fałszywymi zeznaniami.
Projekt z jednej strony liberalizuje warunki upadłości, a z drugiej je zaostrza. Moim zdaniem to jest błędne rozwiązanie.  Nie jestem przeciwko odpowiedzialności, ale jej zasady powinny być precyzyjne. łatwo wyobrazić sobie sytuacje konfliktu między syndykiem a dłużnikiem i to dłużnik ryzykuje dużo więcej.

Czytaj też>> MS zapowiada przełom w wychodzeniu z niewypłacalności

Gdyby spojrzeć np. na prawo budowlane, to tam jest taka możliwość, że albo się przedkłada dokumenty dotyczące udowodnienia faktu, że posiada się prawo do dysponowania nieruchomością albo składa oświadczenie podlegającego odpowiedzialności karnej. Rozwiązanie to miało przyspieszyć procedurę, ale ją wydłużyło, gdyż nikt nie chce brać odpowiedzialności za błędy. Zdarzało się, że ktoś składał oświadczenie w dobrej wierze, a potem odpowiadał karnie.
Dłużnik powinien odpowiadać karnie za fałszywe oświadczenie wobec sądu.  Istotne jest jednak to, że gdy proponowane przepisy wejdą w życie,  dużo trudniej otrzymać kredyt bez zabezpieczenia.

- Dlaczego?
- Ponieważ wierzyciel będzie wiedział, że  dłużnik działający lekkomyślnie, będzie mógł się oddłużyć. W rezultacie każdy będzie chciał mieć dodatkowe zabezpieczenie. W pierwszej kolejności będzie zaspakajana hipoteka. To oznaczać będzie, że zwiększy się szara strefa kredytowania działalności gospodarczej.
Po wejściu w życie tej nowelizacji, aby wziąć kredyt trzeba będzie zaangażować rodzinę, która za nas go zaciągnie. Instytucje finansowe już reagują, planują wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń np. zastawienie samochodu w zamian za kredyt. A to utrudni prowadzenie działalności gospodarczej.
Podam jeszcze jeden przykład - hipoteka odwrócona. Nikt z tego rozwiązania nie korzysta

- Może dlatego, że banki proponują świadczenia nieadekwatne, nie ekwiwalentne?
- Głównym problemem jest to, ze banki nie mają w ofercie hipoteki odwróconej po tym, gdy weszła ustawa o niej. Jednak w szarej strefie taka hipoteka istnieje. W związku z tym zwykły właściciel mieszkania zamiast korzystać ze średniego stopnia zabezpieczenia, ma teoretycznie najwyższy a w praktyce go brak.  W szarej strefie nie ma bowiem zabezpieczenia.

- Czy dla wierzycieli upadłych dłużników nowe rozwiązania nie są bardziej korzystne?
- Nie. Wierzyciel będzie w gorszej sytuacji. Według obecnych przepisów wierzyciel jest bezpieczny, jeśli sprawdzi, że dłużnik nie działa nieuczciwie lub lekkomyślnie, czyli przyczynia się do niewypłacalności. . Pod rządami nowej ustawy - zawsze będzie ryzyko, że żadnych długów można będzie nie spłacać. Wpłynie to negatywnie na moralność płatniczą.

- W jaki sposób?
- Jeśli nie będzie żadnego kryterium sprawdzającego rzetelność dłużnika, to można nakręcać spiralę długów. Sąd ogłasza upadłość konsumencką, redukuje wszystkie długi. Do tej pory wierzyciel mógł kwestionować oddłużenie, jeśli dłużnik zachował się w sposób lekkomyślny czy wręcz świadomie doprowadził się do stanu niewypłacalności.. Może zaciągnąć kredyty konsumpcyjne, wydać je np. na podróże zagraniczne stanie się niewypłacalny. Zgodnie z założeniami nowego projektu także takie lekkomyślne długi zostaną umorzone a jedyna konsekwencją będzie wydłużenie okresu spłaty z 3 do 7 lat.
Teraz wierzyciel nie będzie miał takiej możliwości. Te przepisy otwierają furtkę dla ludzi lekkomyślnych i nieuczciwych.
Efekt projektu może być  więc odwrotny od zamierzonego.

- Jakie były racje Ministerstwa Sprawiedliwości dla poparcia tej zmiany?
- Ministerstwo chciało ułatwić życie dłużnikom i niektóre zmiany np. wprowadzenie możliwości oddłużenia bez udziału sądu i uzgodnienie przy pomocy doradcy restrukturyzacyjnego porozumienia  wierzycielami to założenie realizują. Dotyczy to sytuacji gdy dłużnik nie ma żadnego majątku nie jest w stanie dokonywać jakichkolwiek wpłat na poczet planu spłaty wierzycieli. W takim stanie faktycznym, sąd po zapoznaniu się z opinią tymczasowego nadzorcy sądowego wydawałby postanowienie o ogłoszeniu upadłości z jednoczesnym umorzeniem zobowiązań bez ustalania planu spłaty wierzycieli!
Doświadczenia innych krajów dowodzą jednak, że trzeba postawić pewne wymagania, aby dokonać oddłużenia. Inaczej dłużnik zadłuża się bez konsekwencji. Obrót gospodarczy będzie utrudniony. Mali przedsiębiorcy ucierpią, gdyż spotkają się z koniecznością dodatkowych zabezpieczeń. 


- Czy można to jeszcze zmienić?
Nie jest jeszcze za późno aby to poprawić. Zasadne jest przesunięcie moment oceny winy dłużnika po otwarciu postępowania aby nie pozbawiać konsumentów szczegółowej oceny przez sąd. Jednak nie powinno być tak, ze jedyna konsekwencja dla nieuczciwego lub lekkomyślnego dłużnika będzie wydłużenie okresu planu spłaty z 3 do 8 lat zamiast pozbawienia możliwości umorzenia długów. Sąd powinien odmówić oddłużenia, jeżeli dłużnik z własnej winy lub lekkomyślnie spowodował swoja niewypłacalność.
Kolejna propozycja, która może być przykładem warunku koniecznego, ale nie wystarczającego jest umożliwienie korzystania z nieodpłatnej pomocy prawnej przez konsumentów. Celowym jest stworzenie systemu doradztwa dla ubogich dłużników. Problem polega na tym, ze system nieopłatnej pomocy prawnej praktycznie nie funkcjonuje. Wg badań Instytutu Spraw Publicznych poziom wykorzystania to ok. 3%. Ten system należy zmienić. Przestrzegałem przed tym gdy była uchwalana ustawa w poprzedniej kadencji parlamentu 2015 roku. Osoba zadłużona potrzebuje nie tylko pomocy prawnej przy przygotowaniu wniosku, ale także wsparcia psychologa i ekonomisty. Tacy dłużnicy po oddłużeniu wpadają w kolejną spiralę długów. Dlatego ważnym byłoby stworzenie takich centrów doradztwa prawnego psychologicznego i ekonomicznego. Rozwiązanie takie świetnie funkcjonuje w Niemczech czy Austrii.
 

- Czy liczba wniosków o upadłość się zwiększy?
Obecnie jednym z przyczyn zatorów oraz kosztów ponoszonych przez Skarb Państwa jest brak elektronicznego rejestru upadłościowego. Według projektowanych przepisów liczba wniosków jeszcze się zwiększy. Rejsetr powinien wejść życie w lutym 2018 roku. Dlatego zdecydowanie musi on funkcjonować zanim nowa upadłość konsumencka wejdzie w życie.


Rozmawiała Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska