Eksponowany na co dzień w Muzeum Narodowym w Gdańsku "Sąd Ostateczny" miał być jednym z dzieł składających się na wystawę poświęconą Memlingowi organizowaną od października do stycznia 2015 r. w rzymskim Kwirynale (XVI-wieczny obiekt, w którym mieści się m.in. siedziba włoskiego prezydenta – PAP). W zamian za użyczenie dzieła organizatorzy włoskiej wystawy mieli wypożyczyć gdańskiej placówce trzy obrazy Caravaggia.

W połowie września na wyjazd "Sądu Ostatecznego" do Rzymu nie wyraził jednak zgody pomorski konserwator zabytków. Nie miał on prawie żadnych zastrzeżeń dotyczących warunków, w jakich obraz miał być transportowany a potem wystawiany w rzymskim Kwirynale. Jednak jego zdaniem przed ewentualną podróżą dzieło powinno zostać dokładnie przebadane, bo stan jego zachowania budził pewne zastrzeżenia. W dniu ogłoszenia przez konserwatora decyzji dyrekcja gdańskiego muzeum zapowiedziała odwołanie w tej sprawie do ministerstwa kultury.

Termin złożenia skargi upływał w czwartek. Tego dnia rzeczniczka prasowa muzeum Małgorzata Biernacka-Posadzka poinformowała, że ostatecznie szefostwo placówki zdecydowało się nie wnosić odwołania w tej sprawie.

W specjalnym komunikacie rzeczniczka wyjaśniła, że o takiej decyzji zdecydowała m.in. zbyt mała ilość czasu, jaki pozostał do otwarcia wystawy w Rzymie. „Okoliczność ta, nawet przy założeniu skutecznego odwołania do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, uniemożliwiła Muzeum wypożyczenie i transport +Sądu Ostatecznego+ Hansa Memlinga, w terminie, który pozwoliłby organizatorom wystawy +Memling. Rinascimento Fiammingo+ włączenie do niej dzieła” – napisała.

Biernacka-Posadzka poinformowała też, że dyrekcja muzeum chce przeprowadzić kompleksowe badania stanu zachowania obrazu oraz warunków jego przechowywania. Jak dodała, wyniki badań „powinny usunąć wątpliwości” wysunięte przez wojewódzkiego konserwatora zabytków - Dariusza Chmielewskiego.

Ogłaszając w połowie września swoją decyzję Chmielewski informował, że oparł ją na opiniach ekspertów, którzy poddali obraz ogólnym oględzinom. Konserwator wyjaśnił, że specjaliści ocenili ogólny stan dzieła jako dobry, ale niepokój komisji wzbudziły m.in. wahania temperatury i wilgotności w sali ekspozycyjnej oraz gablocie, w której dzieło jest przechowywane. "Nie pozostaje to bez wpływu na obraz. Szczególnie wahania wilgotności mogą mieć duży wpływ na drewno, z którego wykonano dzieło. Zmiany wilgotności mogą powodować przesuwanie się desek wewnątrz ramy i wykruszanie warstw malarskich na styku obrazu z ramą" - uznał wówczas Chmielewski.

Jak mówił, jeden z ekspertów zwrócił też uwagę na fakt, iż w niektórych partiach obrazu farba naniesiona jest na cienką folię cynową. Chmielewski zaznaczył, że szczególne właściwości cyny sprawiły, że w partiach tych nastąpiło całkowite spękanie warstwy malarskiej obrazu i w opinii eksperta tym fragmentom dzieła podróż mogłaby zaszkodzić.

Chmielewski informował też, że po raz ostatni "Sąd Ostateczny" był poddany dokładnym oględzinom i ocenie w 2002 roku, przed wyjazdem obrazu z gdańskiego Muzeum Narodowego na wystawy w Stanach Zjednoczonych i Wiedniu. Podkreślał, że "Sąd Ostateczny" i "Dama z łasiczką” Leonarda da Vinci to dwa najcenniejsze dzieła malarskie znajdujące się w zasobach polskich muzeów. Informował też, że wyda gdańskiemu muzeum zalecenia dotyczące poprawy warunków, w jakich przechowywany jest obraz Memlinga.

Po ogłoszeniu decyzji konserwatora dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku Wojciech Bonisławski w rozmowie z PAP odpierał zarzuty mówiąc m.in., że wahania wilgotności w gablocie, w której przechowywany jest obraz, są nieznaczne i mieszczą się w przyjętych normach. Zapewniał też, że dzieło co roku poddawane jest badaniom przeprowadzanym przez muzealnych konserwatorów.

"Sąd Ostateczny" został namalowany przez Hansa Memlinga przed 1471 r. i uważany jest za najlepsze jego dzieło. Obraz w formie tryptyku namalowanego na drewnie jest jedyną pracą niderlandzkiego twórcy w polskich zbiorach muzealnych. (PAP)