Dyskusja na ten temat odbyła się podczas zorganizowanej w poniedziałek 11 grudnia debaty, w ramamch której projekt prezentował wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Przypomniał główne jego założenia – m.in. zwrot 20 proc. wartości nieruchomości w formie pieniężnej dla wszystkich, 25 proc. - w obligacjach i 20 proc - możliwość zaliczenia na poczet nabycia nieruchomości skarbu państwa lub przekształcenia użytkowania wieczystego we własność, a także odejście od zwrotów w naturze.
– Co dostaną właściciele ziemiańscy – według tej ustawy mogą dostać nawet do 30 miliardów złotych – wyjaśniał wiceminister licznie reprezentowanej grupie uczestników reprezentujących to środowisko. - Uważamy, że przyjęcie jednej uniwersalnej zasady, na którą państwo stać, jest dobre. Dlaczego tylko 30 mld? Niektórzy twierdzą, że to jest aż 30 mld - stwierdził. Mówił też, że zadaniem autorów projektu jest „szukanie złotego środka”. - Uważam, że 30 mld to nie jest mała kwota. To jest kwota, na jaką dziś stać po prostu polskie państwo i to kwota, która raz na zawsze pomoże nam rozwiązać różne patologie. Patologie, które narosły w wyniku reprywatyzacji – powiedział Patryk Jaki.

- Ta ustawa nie jest ani duża ani powszechna, dlatego, że nie dotyczy wszystkich dekretów nacjonalizacyjnych i wszystkich środowisk poszkodowanych. Niektóre dekrety w ogóle nie są w tej ustawy ujęte i te grupy nie są ujęte, a niektóre środowiska są w tej ustawie eliminowane czy też dyskryminowane i to jawnie. Mam tu na myśli dekret o reformie rolnej z 44 roku czyli ziemian, którzy są z możliwości skorzystania z tej ustawy wykluczeni i jest to wykluczenie bez żadnych możliwości odwołania się, wykluczenie definitywne. – stwierdził Marcin Schirmer, prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. I dodał, że zawarte w projekcie ustawy przepisy eliminują ziemian i nie dają im możliwości ubiegania się o odszkodowanie za dekret o reformie rolnej. Jego wątpliwości budzi też nazwa proponowanej ustawy: - Ta ustawa nie jest reprywatyzacyjna, tylko jest „zadośćuczynieniowa” czy rekompensacyjna, dlatego, ze nie przewiduje zwrotu mienia w naturze. Więc nie mówmy o reprywatyzacji, tylko o rekompensacie w ograniczonej wysokości, ale to jak gdyby kwestia semantyczna. – określił prezes PTZ, uznając, że „ustawodawca nie tylko sankcjonuje komunistyczne prawo, ale się z tym prawem utożsamia”, czego wyrazem – jego zdaniem – jest przepis artykułu 13 projektu ustawy.

Zdaniem wiceministra Patryka Jakiego, jeśli by przyjąć to stanowisko, a więc uwzględnić te roszczenia, to – jak stwierdził – polskiego państwa dziś na to nie stać, a poza tym byłoby to niesprawiedliwe: - Polskie państwo nie może być państwem prywatnym. Moim zadaniem jest wyważenie dzisiaj interesu jednostki, którą państwo reprezentujecie, z wyważeniem interesu Państwa. To jest moje zadanie – powiedział wiceminister sprawiedliwości.

Poseł Paweł Lisiecki (PiS) – wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu ds. uregulowania stosunków własnościowych zalecił wstrzymanie się z ocenami projektu do czasu, aż do sejmu trafi jego ostateczny kształt. Zwrócił uwagę na jego plusy: - Możliwość rekompensaty będzie dotyczyć wszystkich byłych właścicieli, nie tylko tych, którzy – jak w przypadku Warszawy – złożyli wnioski w latach czterdziestych, na podstawie dekretu Bieruta, ale też tych, którzy tych wniosków złożyć nie zdążyli – powiedział poseł Paweł Lisiecki, podając jeden z przykładów plusów w projekcie.
 
Kamil Zaradkiewicz
, dyrektor departamentu prawa administracyjnego w Ministerstwie  Sprawiedliwości wskazywał z kolei na przeszkody w dochodzeniu swoich roszczeń przez spadkobierców dawnych właścicieli. Jako jedną z głównych wymienił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2015, który dotyczył decyzji administracyjnych wydawanych z rażącym naruszeniem prawa. - To jest także niebezpieczne dla tych, którzy dochodzą zwrotu nieruchomości czyli tzw. dawnych właścicieli – powiedział Zaradkiewicz. I dodał, że sądy administracyjne mają dziś z nim cały czas problem.

Rafał Klimek, adwokat z kancelarii Traple, Konarski, Podrecki i Wspólnicy, który specjalizuje się w problemach prawnych związanych z mieniem, określił projekt jako „wywłaszczająco – rekompensacyjny”. - W znacznej części jest on wywłaszczeniem w obecnej chwili, a tylko w części – pewne krzywdy rekompensuje – powiedział mecenas Rafał Klimek. Zwrócił też uwagę na regulacje – jak to określił – „jawnie wywłaszczające”, (np. art. 75) które znajdują się w projekcie, a także na niezgodność niektórych z nich z istniejącymi już aktami i zasadami prawnymi - np. regułami konstytucyjnymi, Kartą Praw Podstawowych UE czy Konwencją Praw Człowieka. Dodał też, że projekt może dopuszczać się dyskryminacji ze względu na przynależność państwową, jak również, że niejasności budzić mogą unormowania dotyczące miejsca zamieszkania. Pozytywnie ocenił natomiast rozdział pt. Nabycie Nieruchomości Opuszczonych i podał go jako przykład właściwego unormowania dla całego projektu.

W zorganizowanej przez Gazetę Polskę debacie „Ustawa Reprywatyzacyjna – jak uchronić obywateli” wzięli także udział Tomasz Wróblewski – prezes Warsaw Enterprise Institue, poseł Bartosz Józwiak - przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. uregulowania stosunków własnościowych z Kukiz ’15, Andrzej Sadowski – prezes Centrum Adama Smitha. Projekt ustawy reprywatyzacyjnej jest już po konsultacjach społecznych. Teraz ma się nim zająć Komitet Stały Rady Ministrów.
Całą debatę obejrzeć można tu: https://www.youtube.com/watch?v=dFf_k8YeO9I

Opracował Andrzej Mazurowski