Pod koniec grudnia 2017 roku weszły w życie poprawki do ustawy o Karcie Polaka, które w istotnym stopniu utrudnią uzyskanie jej przez potomków mieszkańców przedwojennych Kresów.

Według ustawy o Karcie Polaka jest ona dokumentem poświadczającym przynależność do narodu polskiego. Nie należy tego mylić z obywatelstwem polskim! Karta daje posiadaczowi sporo przywilejów, m.in.: prawo do bezpłatnej nauki w polskich szkołach wyższych, pełny dostęp do rynku pracy, bezpłatne wizy. W razie osiedlenia się na stałe w Polsce, posiadacz Karty uzyskuje prawo stałego pobytu, od niedawna zasiłek przesiedleńczy, a po roku pobytu obywatelstwo polskie.

Nie tak dużo chętnych

Obecnie o Kartę Polaka ubiegać się mogą mieszkańcy państw postsowieckich, których jeden dziadek, albo dwoje pradziadków było obywatelami polskimi, albo narodowości polskiej, albo osoby, które przez co najmniej 3 lata działały aktywnie w organizacjach polonijnych. Ustawa obowiązuje od ponad 10 lat. W ciągu tego okresu Kartę Polaka uzyskało nieco ponad 200.000 osób, z tego po mniej więcej 100.000 na Białorusi i na Ukrainie. Można więc powiedzieć, że z jednej strony Karta cieszy się sporą popularnością, z drugiej jednej nie spełniły się obawy i nadzieje, że o Karty wystąpi ponad milion ludzi, jak szacowano w czasie wejścia jej w życie.

Obywatelstwo polskie. Komentarz do ustawy>>

Narodowość, nie tylko obywatelstwo

W myśl wymienionej na wstępie nowelizacji z ustawy zniknie pierwsza z tych przesłanek, czyli do ubiegania się o Kartę Polaka nie wystarczy udowodnienie polskiego obywatelstwa, a udowodnić będzie trzeba polską narodowość polską przodków. Jak łatwo się domyślić, będzie to niesłychanie trudne w praktyce. W odróżnieniu od obywatelstwa, poczucie narodowe jest kategorią czysto subiektywną. Nawet obecnie trudno jest zdefiniować pojęcie narodowości, a co dopiero mówić o skomplikowanej sytuacji narodowościowej polskich Kresów przed wojną? Oceniać to w oparciu o religię, czy język?

Skomplikowane historie
Z danych ze spisów przedwojennych wyłania się skomplikowany obraz narodowościowy Kresów, gdzie jako osoby narodowości polskiej deklarowały się liczne grupy wyznawców judaizmu i prawosławia, a drugiej strony bardzo wielu było Białorusinów-katolików. Do tego dochodzi kilkaset tysięcy osób, które zadeklarowały się w spisach jako „tutejsi”, czyli kwestia narodowa była dla nich obojętna. Dialekty były mieszane i przejściowe między językami. Spora część ludności była niepiśmienna. A do tego w Galicji była kilkusetletnia tradycja małżeństw mieszanych pomiędzy greko a rzymsko katolikami, gdzie narodowość dziedziczyło się odpowiednio dziewczynki po matce, a chłopcy po ojcu.

Większość rodzin była więc dwunarodowościowa, a mogło być i tak, że w ramach jednej rodziny byli i zadeklarowani nacjonaliści ukraińscy, jak i wzorowi Polacy (por. rodzina hrabiów Szeptyckich). Z kolei pod władzą sowiecką, Polacy byli prześladowani i administracyjnie wpisywano im narodowość ukraińską czy białoruską. Tak m.in. stworzono na Białorusi milionową rzeszę Białorusinów-katolików. W tej sytuacji obawiam się, że konsulowie staną przed niewykonalnym zadaniem, a petenci zdani będą na dowolną praktykę poszczególnych konsulów.

Lepiej zachęcać niż utrudniać
Owszem, przy przyznawaniu Karty Polaka zdarzały się nadużycia. Jednakże, pragnę podkreślić, cel - mimo wszystko - tych petentów był szczytny, czyli urzędowego uznania za Polaka. Szczególnie w naszej sytuacji demograficznej Polska powinna więc raczej zachęcać osoby zainteresowane tym statusem, zamiast urzędowo ograniczać krąg potencjalnych beneficjentów. Zresztą, trudno doprawdy uwierzyć, że nacjonaliści białoruscy czy ukraińscy będą składali oficjalne deklaracje urzędowe, że są narodowości polskiej, byleby tylko dostać Kartę Polaka. Owszem, takie osoby mogą się zdarzyć, ale to będzie zupełny margines. Akceptowany margines, w porównaniu z korzyściami demograficznymi.

 Zauważyć przy tym należy, że Niemcy, Węgrzy czy Rumuni nie mają podobnych obaw i nadają bez ograniczeń swoje obywatelstwo wszystkim potomkom mieszkańców swoich przedwojennych ziem. A polityka polska miota się od skrajności do skrajności: rok temu nowela ustawy o Karcie Polaka skróciła okres do ubiegania się obywatelstwa i stworzyła zasiłki dla przesiedleńców z Kartą Polaka, a teraz administracyjnie ogranicza się krąg zainteresowanych.

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa