- Po wyjściu z rozprawy wszyscy prawnicy podkreślali, że skład orzekający był bardzo dobrze przygotowany i bardzo dokładnie zapoznał się że stanowiskami stron. Takie podejście Naczelnego Sądu administracyjnego daje nadzieję, że sprawa po wielu latach starań zostanie wreszcie rzetelnie zbadana i rozpatrzona. Być może nastąpi nawet skierowanie pytania prawnego do poszerzonego składu NSA – powiedział Stanisław Ziemecki z Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, które zabiega o zajęcie przez NSA stanowiska w tej sprawie.

Czytaj: NSA zdecyduje o interpretacji dekretu o reformie rolnej>>

Interpretacja tych przepisów przez sądy i organy administracyjne od lat budzi emocje, zwłaszcza wśród poszkodowanych przez PRL. Zdaniem poszkodowanych, organy państwowe (m.in. sądy i administracja) często dokonują takiej interpretacji w sposób krzywdzący, gdyż - ich zdaniem - jest on zbyt szeroki.  Jak twierdzą, istnieje więc niebezpieczeństwo, że jeśli stosowanie interpretacji w taki sposób jak czynią to dotychczas organy administracji, samorządy i sądy stanie się powszechną praktyką, to może to dotknąć każdego obywatela w każdej innej sprawie, choćby w postępowaniu podatkowym.

- Odroczenie oznacza, że albo sąd musi to głębiej przeanalizować, dokładniej zapoznając się ze stanowiskami strony, jak również organu administracji albo że sąd, w celu wydania orzeczenia, które kompleksowo będzie odnosić się do roszczeń wynikających z dekretu z 1944 roku, zdecyduje się na rozszerzenie składu do 7 osobowego. Orzeczenie NSA w jednej sprawie będzie miało bowiem niebagatelny wpływ również na sprawy dotyczące reprywatyzacji innych podobnych nieruchomości objętych dekretem 1944 roku, dlatego NSA podchodzi do tej sprawy w sposób wyjątkowo drobiazgowy – mówi Bartłomiej Serafinowicz z aplikan adwokacki z kancelarii Kijewski Graś.
Według prawnika w tej sprawie NSA musi podjąć decyzję, czy stosować wykładnię językową wykładnię przepisów zawartych w dekrecie, czy też stosować inne metody wykładni przepisów prawa. - W istocie przyjęcie danego sposobu wykładni spowoduje albo opowiedzenie się za prymatem praw jednostki i prawa własności albo za niedookreślonym i bliżej niesprecyzowanym interesem Państwa. Na marginesie wskazać trzeba, że to, że na barkach NSA spoczywa wydawanie kolejnych wyroków w tak poważnych sprawach, wynika nie z treści samego dekretu, lecz braku rozwiązań na poziomie ustawowym np. w postaci ustawy reprywatyzacyjnej – mówi Serafinowicz.
I dodaje, że pierwsze działania po zmianie systemu władzy w Polsce doprowadziły do sytuacji, w której to na samorządy zostały przerzucone skutki oraz wszelkie konsekwencje w przypadku reprywatyzacji jakiejkolwiek nieruchomości. - Jednocześnie władze centralne nie okazywały samorządom wystarczającego wsparcia, a same samorządy zostały sprowadzone do roli biernego obserwatora kolejnych postępowań dotyczących – w niektórych przypadkach – bardzo istotnych z ich punktu widzenia nieruchomości. Trudno więc mówić o jakiejkolwiek winie po ich stronie – mówi.