Po rozpatrzeniu zgłoszenia ślusarza Stanisława H. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny stwierdził chorobę zawodową.  Był to obustronny trwały odbiorczy ubytek słuchu spowodowany hałasem.  Dolegliwość ta została wymieniona w pozycji 21 wykazu chorób zawodowych określonego w przepisach w sprawie chorób zawodowych.

Lekarskie stwierdzenie utraty słuchu

Inspektor sanitarny oparł swą decyzję na opinii lekarskiej, wydanej przez Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy w Katowicach .
Stwierdzono, że  od 1 września 1971 r. do 1 sierpnia 1975 r. Stanisław H. jako uczeń zakładów należących do PKP, pracował w warsztatach i wykonywał prace związane z nauką ślusarstwa i naprawy wagonów.
Nauka ślusarstwa polegała na wierceniu wiertarkami stołowymi i głównie piłowaniu ręcznym. Nauka naprawy wagonów polegała na rozkręcaniu i składaniu układu hamulcowego, montażu i demontażu zestawów kołowych, napraw poszycia wagonów, konserwacji układu cięgłowego. Na stanowisku rzemieślnika wykonywał te same prace, co w drugiej i trzeciej klasie szkoły oraz dodatkowo mógł wykonywać prace pomocnicze przy spawaniu. Ponadto stwierdzono, że podczas zatrudnienia w Zakładach Małej Mechaniki Ragor sp. z o.o. w okresie od 15 lipca 1976 r. do 5 września 2013 r. na stanowisku: ślusarz, ślusarz brygadzista, wykonywał prace ślusarskie i montażowe za pomocą narzędzi i przyrządów, jak: szlifierka kątowa, wkrętarko-zakrętarka, wiertarka ręczna.
Inspektor stwierdził, że Stanisław H. w obydwu zakładach był narażony na hałas, a co za tym idzie pracował w warunkach stwarzających ryzyko powstania choroby zawodowej – ubytku słuchu.

Odwołania dwóch zakładów

Od tej decyzji odwołały się dwa zakłady pracy. Spółka w Tarnowskich Górach wniosła o uchylenie decyzji, gdyż brak jest przesłanek do stwierdzenia choroby zawodowej. Natomiast PKP Cargo, następca prawny spółki, w której Stanisław H. przyuczał się do zawodu  twierdziła, że badanie słuchu w 2013 r. nie mogło być wiarygodne, gdyż trudno powiązać tak odległe fakty. Praca w warsztatach nie wiązała się z utrata słuchu - podkreślali przedstawiciele zakładu.

Związanie opinią lekarską

WSA w Gliwicach oddalił obie skargi. Sąd uznał, że badanie lekarskie stwierdzające ubytek słuchu ma decydujące znaczenie i jest traktowane jak dowód z opinii biegłego. Każde orzeczenie lekarskie dotyczące rozpoznania choroby zawodowej jest opinią kwalifikowaną, bez której organ sanitarny nie może dokonać we własnym zakresie rozpoznania choroby i ustalenia, czy mieści się ona w wykazie chorób zawodowych. Organ jest więc takim orzeczeniem związany.
Od tego orzeczenia do NSAodwołała się tylko spółka PKP Cargo, twierdząc, że sąd błędnie przyjął, iż dwuletnia nauka zawodu w czasach, gdy nie używano elektrycznych narzędzi nie mogła spowodować utraty słuchu u Stanisława H.

NSA: wyrok zgodny z prawem

W opinii Naczelnego Sądu Administracyjnego wyrok sądu I instancji nie naruszył prawa i oddalił skargę spółki.
Wbrew zarzutom skargi, organ odwoławczy, podobnie jak i organ pierwszej instancji, prawidłowo zastosował art. 235(1) Kodeksu pracy oraz przepisy rozporządzenia w sprawie chorób zawodowych. Inspektor sanitarny wykazał wystąpienie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy sposobem wykonywania pracy przez Stanisława H. w latach 1971-1975 , a stwierdzoną u niego chorobą zawodową.
- Stwierdzono, że pracownik przebywał w pomieszczeniach, gdzie poziom hałasu przekraczał 84 decybele, co narusza słuch. Orzeczenia lekarskie są czytelne, spójne. Trafnie zatem wnioski opinii lekarskich organy przyjęły jako podstawę ustaleń w sprawie - powiedział sędzia Paweł Groński.


Sygnatura akt  II OSK 731/16, wyrok z 6 grudnia 2017 r.