Taką informację przedstawił w czwartek podczas konferencji zorganizowanej w Sejmie przez warszawską Okręgową Radę Adwokacką gen. Paweł Nasiłowski, pełnomocnik ministra sprawiedliwości i szef Biura Systemu Dozoru Elektronicznego. Doprecyzował, że obecnie trzy z tych osób wykonują już orzeczone kary, a pozostałe oczekują na to.
Gen. Nasiłowski przyznał, że nie jest to wynik satysfakcjonujący. Szczególnie, że zakładano dynamiczny rozwój tej formy karania i przygotowywano do tego system. W tym roku ma on pojemność 10 tys. miejsc na dobę, w przyszłym ma być ich 12,5 tys., a pełna zdolność systemu ma być osiągnięta 1 stycznia 2017 roku, kiedy to będzie on miał 15 tys. miejsc na dobę.
Jednak, jak mówi gen. Nasiłowski, gdyby okazało się, że na którymś z tych etapów wykonywania postanowień i wyroków w SDE byłoby więcej, to jest możliwość rozszerzenia pojemności systemu nawet o 40 procent. Jest to przewidziane w umowie z wykonawcą systemu.

Mało nowych wyroków
Tymczasem praktyka sądów pokazuje, że na razie nie ma zagrożenia przekroczenia wydolności systemu. Jeśli nic się nie zmieni, to może być odwrotnie, a przeciwnicy tego rozwiązania mogą wręcz pytać o zasadność utrzymywania tej formy wykonywania kar i związanej z tym infrastruktury.
Na razie nie jest to przedmiotem dyskusji, ponieważ w kary odbywają jeszcze skazani na podstawie starych przepisów. Mimo iż od 1 lipca 2015 roku obowiązują zarówno zmienione przepisy kodeksu karnego jak i kodeksu karnego wykonawczego, to na podstawie przepisów interterporalnych skazani wcześniej i uprawnieni do wykonania kary mogą z tego skorzystać także teraz.
Czytaj: Elektroniczny dozór może być szerzej stosowany>>>

Jeszcze odbywają stare wyroki
W praktyce oznacza to, że obecnie kary w systemie dozoru elektronicznego odbywa 4027 osób, a uprawnionych do tego jest jeszcze 27 200 skazanych (dane na koniec sierpnia br.). Niestety, tylko trzy osoby odbywają tę karę na podstawie nowych przepisów. Gen Nasiłowski nie chce jeszcze głośno bić na alarm i twierdzi, że to dopiero początek nowej rzeczywistości. – Obowiązująca od początku lipca reforma jest tak głęboka i niesie ze sobą tak wiele nowości, że trzeba dać sędziom i wszystkim uczestnikom procesów karnych trochę czasu na oswojenie się z nową rzeczywistością – mówi.
Nie wyklucza jednak, że przyczyną tego stanu rzeczy są pewne słabości w nowym prawie. Jak mówi, być może trzeba będzie pomyśleć nad nowelizacją przepisu dotyczącego kary w formie dozoru elektronicznego.

Wada w kodeksie?
O tym, że to może być konieczne ostrzegał jeszcze przed wejściem nowych przepisów w życie Wiesław Matyja, prokurator Prokuratury Generalnej. - Jestem zwolennikiem tej formy wykonywania kary, ale mam wątpliwości, czy po zmianie prawa jej zakres stosowania faktycznie, zamiast się rozszerzyć, nie zmaleje. Może tak się stać, ponieważ dotychczas był to sposób wykonywania kary pozbawienia wolności, postrzegany przez większość skazanych jako najbardziej jej „atrakcyjna” forma, znacznie mniej uciążliwa od pobytu w zakładzie karnym. Po zmianie przepisów będzie to jedna z form wykonywania kary ograniczenia wolności. To będzie bardziej uciążliwa forma tej kary niż obowiązek nieodpłatnej dozorowanej pracy, czy też potrącanie części wynagrodzenia. Może się więc okazać, że z tej perspektywy nie będzie to już tak pożądana opcja dla skazanych. O ile dotychczas skazani zabiegali o taką możliwość, to w nowych warunkach zainteresowanie wykonywaniem kary w formie nadzoru elektronicznego może istotnie zmaleć – mówił prokurator. Więcej>>>

Będzie więcej?
Sądowe statystyki zdają się potwierdzać te obawy. A jak mówił podczas czwartkowej konferencji senator i adwokat Aleksander Pociej, nie byłoby to korzystne. Bo jak podkreślał, stworzenie możliwości odbywania przez część skazanych kar poza zakładami jest niezwykle korzystnym rozwiązaniem. Chwalił ten okres, w którym od 2007 roku wyroki w tym systemie odbyło prawie 48 tys. osób, i wyrażał nadzieję, że ten dorobek nie zostanie zaprzepaszczony.

Czytaj: Większa rola dozoru elektronicznego wyzwaniem dla sędziów>>>

W podobnym tonie wypowiadał się poseł Ryszard Kalisz, który podkreślał, że polski system penitencjarny powinien zmierzać w kierunku coraz większej rezygnacji z kar izolacyjnych na rzecz kar wykonywanych na wolności. Jego zdaniem nie ma od tego trendu odwrotu. Jak twierdził, jest to bardziej korzystne ze społecznego punktu widzenia, ale jest to także dużo tańsze dla podatników od utrzymywania więźniów w zakładach karnych.
Jak poinformował gen Nasiłowski, koszt obsługi jednego skazanego w systemie dozoru elektronicznego wynosi 334 zł miesięcznie, podczas gdy koszt utrzymania skazanego w jednostce penitencjarnej to 2890 zł.
 
  Michał Rusinek
Ustawa o dozorze elektronicznym. Komentarz>>>