W sobotę 11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości przeszło - według szacunków policji - ok. 60 tys. osób. Uczestnicy marszu oprócz polskich flag, biało-czerwonych opasek z kotwicą Polski Walczącej, emblematem Narodowych Sił Zbrojnych i napisem "Śmierć wrogom ojczyzny" trzymali także transparenty. Na niektórych z nich można było przeczytać: "Wszyscy różni, wszyscy biali", "Europa będzie biała albo bezludna", "Biała Europa braterskich narodów". Skandowano hasła: "Bóg, honor i ojczyzna", "Polski przemysł w polskich rękach", "Naszą drogą nacjonalizm", "Precz z lewactwem", "Polska katolicka, nie laicka".

- Policja analizuje zgromadzony materiał dowodowy w szczególności materiały wideo, w całym kraju. W każdym przypadku, kiedy ujawnimy, że zostało w jakiś sposób złamane prawo, zostanie wszczęte postępowaniem a materiał dowodowy zostanie przesłany do prokuratury w celu poddania go analizie" - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka.

- W sobotę w Warszawie i Wrocławiu Polska miała twarz agresji, ksenofobii i nazizmu; odpowiedzialni za to są: PiS i Jarosław Kaczyński, ich polityka nienawiści - powiedział w poniedziałek szef PO Grzegorz Schetyna. Zaapelował, by premier i prezes PiS odcięli się od sobotnich wydarzeń.
- Nowoczesna składa do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organizatorów Marszu Niepodległości - poinformował w poniedziałek lider partii Ryszard Petru. Według Nowoczesnej podczas Marszu propagowano faszyzm i nawoływano do nienawiści na tle rasowym.

Czytaj: Szef żydowskiej fundacji zawiadomił prokuraturę ws. ekscesów podczas Marszu Niepodległości>>

- Niektóre hasła, które pojawiły się podczas sobotniego Marszu Niepodległości są problemem; w jakimś sensie podpadają pod Kodeks karny - oceniła w poniedziałek doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska.- Uważam, że te hasła są problemem i ten rodzaj wypowiedzi, które zresztą później były, są problemem. Nie mam żadnej wątpliwości. Myślę, że one w jakimś sensie też podpadają pod Kodeks karny - zaznaczyła. - To nie jest tak, że u nas wszystkie hasła w ogóle wolno wywrzaskiwać - dodała.

W niedzielę MSZ Izraela nazwało "niebezpiecznym" sobotni Marsz Niepodległości i wskazało, że zorganizowały go "elementy ekstremistyczne i rasistowskie". Rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nahshon wyraził nadzieję, że organizatorzy zostaną ukarani przez polskie władze. - To marsz niebezpieczny, zorganizowany przez elementy ekstremistyczne i rasistowskie - oświadczył Nahshon, którego słowa przytoczyła włoska agencja prasowa Ansa.

- Urzędnicy izraelskiego MSZ ulegli trochę atmosferze, która była wytworzona w mediach zagranicznych; Marsz Niepodległości w którejś publikacji został tam przedstawiony jako marsz 60 tysięcy nazistów - powiedział w poniedziałek wicemarszałek Senatu Adam Bielan. - To skandaliczne uogólnienie i nie powinno nigdy mieć miejsca - dodał w TVN24. Jego zdaniem, "zdecydowana większość ludzi, która była na tym marszu manifestowała przywiązanie do Polski, swój patriotyzm". - To, że w tak dużej masie ludzi znalazła się grupa kretynów bądź prowokatorów, trudno zarzucać tym ludziom, którzy przyszli na marsz nazistowskie przekonania - powiedział Bielan.

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak w sobotę na konferencji prasowej pytany był o ocenę haseł znajdujących się na transparentach uczestników Marszu Niepodległości. Dziennikarz zadający pytanie wymienił m.in. transparenty z napisem: "Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali", które - jego zdaniem - można uznać za rasistowskie.- Proszę nie ulegać takim skojarzeniom jednoznacznym - odpowiedział Błaszczak. Przyznał jednocześnie, że nie widział tych transparentów, jednak stwierdził, że ważne jest, "żeby wszystkiego nie przyrównywać do tezy i nie przyporządkowywać temu zdarzeń i zjawisk". - Na tym polega wolność, że możemy analizować te przypadki w sposób zupełnie otwarty i swobodny, bez żadnych przywiązań do skojarzeń" - podkreślił szef MSWiA.
Po tych słowach doszło do wymiany zdań z pytającym o to dziennikarzem. Mariusz Błaszczak spytał, z jakiej jest redakcji, kiedy usłyszał, że "z Polityki", odparł: "Wiadomo, jaką opcję ideologiczną pan prezentuje".

W nieco innym tonie do problemu odniósł się wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Nie ma zgody na to, żeby w przestrzeni publicznej funkcjonowało wsparcie dla wspólnoty narodowej w sensie etnicznym – powiedział wicepremier, który w Warszawie uczestniczył w I Kongresie Inicjatyw Pozarządowych, zorganizowanym przez Konfederację Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej. - Dziwię się, że wczoraj, faktycznie gdzieś w przestrzeni publicznej, na pięknym marszu narodowym, pojawił się transparent, który mógłby sugerować, że ktoś myśli o narodzie w kategoriach etnicznych czy w kategoriach rasistowskich" – powiedział Gliński. "Na to wsparcia polskiego rządu nie ma. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że nie popieramy tego rodzaju haseł – oświadczył.

- Podczas Marszu Niepodległości było kilka transparentów rasistowskich, haniebnych, które powinny być oceniane pod kątem ewentualnej odpowiedzialności karnej - powiedział wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Wiceminister nie wyklucza jendnak, że była to prowokacja. Zdaniem Jakiego te hasła nie powinny przesłaniać idei całego marszu.

W poniedziałek polskie MSZ w komunikacie poinformowało, że polskie władze "zdecydowanie" potępiają poglądy bazujące na ideach rasistowskich, antysemickich i ksenofobicznych. (ks/pap)