Deklarację taką szef polskiego rzadu zaprezentował w obszernym wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel". - Jesteśmy pragmatyczni. Mamy problem z częścią europejskich elit politycznych, ale nie ze zwykłymi ludźmi – powiedział, wskazując, że np. 97 proc. inwestorów zagranicznych deklaruje, że ponownie przyszłoby do Polski.

Premier twierdzi, że Polska stoi przed wielkimi zmianami. - Tylko dlatego, że wcześniej zagraniczni obserwatorzy chwalili Polskę, nie znaczy jeszcze, że polityka była wtedy dobra dla większości obywateli powiedział Premier. I podkreślił, że teraz większość mieszkańców ma mieć udział we wzroście gospodarczym kraju.

Zarzut naruszania przez Polskę zasady państwa prawa, stawiany przez UE w kontekście reformy sądownictwa, Morawiecki uznał za niesłuszny. Podkreślił, że Polska wznowiła w tej sprawie dialog z Komisją Europejską. - Osiągnęliśmy już poprawę, Bruksela występuje teraz o wiele bardziej jako partner, a mniej jako nauczyciel – powiedział, dodając, że Polska będzie się starała odpowiadać „punkt po punkcie” na wątpliwości i przedstawiać swe stanowisko.

Zapytany o stanowisko w kwestii reparacji wojennych Morawiecki zwrócił uwagę, że w Sejmie postanowiono właśnie jeszcze raz dokładnie wyliczyć straty. Wskazał, że jeśli chodzi o kompensacje, to „Polacy otrzymali dotąd tylko 1 proc.” tego, co otrzymali obywatele krajów zachodnich, czy Izraela”. Podkreślił, że straty Polski w stosunku do liczby ludności były „największe na świecie”.

W kontekście nowelizacji ustawy o IPN Morawiecki zwrócił m.in. uwagę, że w Niemczech i w Izraelu negowanie Holokaustu i podżeganie do nienawiści jest karalne. Przypomniał o interwencjach polskich ambasad, gdy ktoś użył sformułowania „polskie obozy śmierci”. (ks/pap)