O pracę i utratę zarobków nie muszą się obawiać rezerwiści, którzy są na etatach. W czasie gdy przebywają na ćwiczeniach, otrzymują od wojska uposażenie, a jeśli jest ono niższe od ich zarobków, to dodatkowo rekompensatę, która wynosi maksymalnie 470 zł za dzień. Jak podkreśla MON, nic nie stoi na przeszkodzie, aby pracodawca wypłacał też takiej osobie pensję. Gwarancji zatrudnienia nie mają osoby pracujące na podstawie umów cywilnoprawnych, w tym zleceń lub o dzieło. Jeśli uchylą się od ćwiczeń, grozi im do trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli zaś udadzą się na nie wbrew woli pracodawcy – mogą stracić pracę.
Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, problem jest bardzo poważny, bo coraz powszechniejsze staje się zatrudnianie na kontraktach, a nie etatach. Osób, które zarabiają w ten sposób, jest już w Polsce ponad 1,35 mln. W takich umowach okres wypowiedzenia najczęściej sprowadza się do dwóch tygodni bez konieczności wskazywania powodów.
Armia nie sprawdza, czy powołany pracuje na etacie, czy też jest to inna forma zatrudnienia. Dlaczego ochronę przed zwolnieniem mają jedynie ci pierwsi? Winne są przestarzałe przepisy z lat 60., które nie są dostosowane do obecnych realiów.
Wojsko zamierza powołać na poligon co roku około 40 tys. rezerwistów. Ćwiczenia mogą trwać od kilku dni do nawet trzech miesięcy.
Organizacje i stowarzyszenia byłych żołnierzy dostrzegają problem i domagają się od resortu konkretnych zmian w tym zakresie. Więcej>>>