Rzecznik Praw Obywatelskich kilkukrotnie występował do ministra sprawiedliwości, ministra zdrowia, a w ostatnim czasie do komisji senackich w sprawie konieczności znowelizowania ustawy dotyczącej osób uznanych za stwarzających zagrożenie dla społeczeństwa, skazanych m.in. za najcięższe przestępstwa seksualne, które trafiają do Ośrodka w Gostyninie. Jego wątpliwości budzi m.in. procedura związana z przedłużaniem pobytu pacjentów w Ośrodku.

Patrycja Rojek-Socha: Po raz kolejny wizytowali państwo placówkę w Gostyninie, jakie problemy najczęściej zgłaszają pacjenci? 
 
Ewa Dawidziuk: Przeprowadziliśmy kilkadziesiąt rozmów z pacjentami, mają dużo zarzutów natury egzystencjonalnej. Chodzi głównie o samo funkcjonowanie Ośrodka, wymierzania im kar, a te zarzuty to efekt braku odpowiednich regulacji. Dlatego RPO zabiega u ministra zdrowia, któremu podlega ośrodek i u ministra sprawiedliwości, który był inicjatorem ustawy, o jej nowelizację.

W tym momencie trwają prace nad tym w Senacie…
 

Tak, ale chodzi jedynie o implementację wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że obecny zapis dotyczący postępowania w sprawie przedłużenia pobytu pacjenta w ośrodku jest niezgodny z konstytucją bo nie przewiduje opinii takiej samej liczby biegłych, jak to jest przewidziane przy umieszczeniu pacjentów w Ośrodku. To jest już procedowane, ale w naszej ocenie to jest niewielka nowelizacja. RPO widzi potrzebę znacznie szerszej noweli, ustawę przygotowywano bowiem w przeszłości  w dużym pośpiechu.
 
Państwa zdaniem pominięto przy tym istotne kwestie?

 
Przede wszystkim pominięto zupełnie fakt, że będzie to miejsca pozbawienia wolności i należy uregulować prawa, obowiązki i stworzyć podstawę ograniczenia praw osób umieszczonych tam bezterminowo. Ustawa musi przewidywać pewne ograniczenie praw tych ludzi, bo jeśli tak nie jest, to powinni oni korzystać ze wszystkie prawa wynikających z Konstytucji. Ograniczyć je można jedynie ustawą, co wynika z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
 
Ale te ograniczenia i tak obowiązują...
 
Tak, ale na podstawie regulaminu Ośrodka, czyli regulacji kształtowanej przez dyrektora ośrodka, aktu  wewnętrznego. Pacjenci mają świadomość, że ten regulamin nieustannie się zmienia albo czegoś zabrania, albo na coś pozwala. Zgodnie z prawem tak nie może być. Takie kwestie muszą być zapisane w ustawie i gdyby były, nie byłoby problemu.
 
O co chodzi przykładowo? Kary, obowiązki?
 
Prawa, obowiązki, kary, formy zaskarżenia. Nie ma uregulowanego funkcjonowania pacjentów w tym właśnie zakresie. Więc jeśli przykładowo są karani dyscyplinarnie poprzez zabranie telefonu komórkowego lub zakaz robienia zakupów to odczuwają to jako dużą dolegliwość. Pytają dlaczego, gdzie to jest zapisane. Co więcej zgłaszają RPO i podczas wizytacji i w pismach, że dopóty przebywali w zakładzie karnym mieli świadomość swoich praw i obowiązków, wszystko było określone w kodeksie karnym wykonawczym, w aktach wykonawczych. A tutaj tych regulacji po prostu nie ma.
 
Wasze wątpliwości budzi też sama procedura przedłużania pobytu pacjenta...
 

Tak i niestety Senat nowelizuje ustawę tylko pod kątem biegłych, jacy mają się wypowiadać. A problemem w naszej ocenie jest też to, że na posiedzenie dotyczące przedłużenia pobytu nie jest wzywany ani dyrektor ośrodka, ani sam pacjent.  Prawo do obrony powinno oznaczać, że pacjent wzywany jest do sądu i ma prawo być wysłuchanym.
 
Do tej pory żaden pacjent nie opuścił ośrodka?

 
Z czterech wniosków złożonych do tej pory przez dyrektora ośrodka, żaden nie został uwzględniony. Jeden pacjent został przeniesiony do innego podmiotu leczniczego, to był pacjent, który przebywał na zabezpieczeniu cywilnym, nie było prawomocnego wyroku o uznanie go za osobę stwarzająca zagrożenie i o umieszczeniu w ośrodku. W czterech przypadkach dyrektor stwierdził, że wystarczyłby nadzór prewencyjny, ograniczenie wolności przewidziane w ustawie. Opinie przygotował on sam jako lekarz psychiatra i terapeuci. Mimo to te opinie nie zostały uwzględniane, za każdym razem sąd cywilny powoływał swoich biegłych, którzy udawali się do placówki rozmawiali z tym osobami przez godzinę, dwie i wydali opinie o ich potrzebie dalszego pobytu.
 
Czy to waszym zdaniem oznacza, że opuszczenie Gostynina jest praktycznie niemożliwe?
 
Sędziowie są niezawiśli, ponoszą odpowiedzialność za wydaną decyzję. Mają obawę, powołują więc swoich biegłych nie dając w pewnym sensie wiary opiniom przygotowanym na terenie ośrodka. Na pewno zwolnienie pierwszego pacjenta będzie momentem newralgicznym. Także dla pacjentów, bo oni w tym momencie nie widzą sensu w uczestnictwie w terapii, skoro i tak nikt placówki nie opuścił przez ponad 4 lata jej funkcjonowania.
 
A jeżeli chodzi o liczebność ośrodka?
 
Na pewno konieczne jest zwiększenie jego pojemności. Obecnie to 60 pacjentów, jest ich już 49. Wkrótce ustalona przepisami rozporządzenia dot. KOZZD pojemność może zatem zostać przekroczona. RPO zwraca też uwagę na liczebność personelu. Obecnie to 272 osoby, (m.in. ochrona, pielęgniarki, terapeuci, lekarze, psycholodzy). Może warto zastanowić się czy ta liczba jest rzeczywiście konieczna.