W przypadku odwołania lotu na mniej niż dwa tygodnie przed planowaną datą wylotu pasażerowi przysługuje 250, 400 lub 600 euro odszkodowania w zależności od długości trasy. Co więcej, przewoźnik ma obowiązek zapewnić alternatywny i najszybszy możliwy transport do miejsca docelowego – własnym lub cudzym samolotem – bez dodatkowych dopłat.

Jak pisze "Polityka" Ryanair wie, że będzie musiał płacić, i zarezerwował na ten cel 20 mln euro. Kolejne 5 mln euro linia straci w związku z utraconymi rezerwacjami. Jednak te 25 mln euro to dla Ryanaira także niewiele znacząca kwota – przewoźnik w zeszłym roku miał 6,6 mld euro przychodów i 1,3 mld euro zysku netto.

Aby zminimalizować utrudnienia, Ryanair skasował loty z największych baz i na tych trasach, gdzie oferuje wiele alternatyw. Dzięki temu spółka chce maksymalnie skrócić czas oczekiwania na następny lot, a równocześnie zabezpieczyć się przed ryzykiem konieczności wykupywania pasażerom biletów w innych liniach.

Więcej>>www.polityka.pl