W artykule opublikowanym w czasopiśmie pozwana wykorzystała fragmenty książek współautorstwa powódki, zapożyczając z nich fragmenty w postaci niemal dosłownej. Natomiast w materiale szkoleniowym przygotowanym przez pozwaną oraz w programie tego szkolenia pozwana posłużyła się fragmentami zaczerpniętymi z artykułu powódki, a także książki współautorstwa powódki. Akapit z powyższego artykułu został niemal w niezmienionej formie przeniesiony do materiałów szkoleniowych, a program kursu zawierał elementy tytułów przeniesionych z książki.

Źródło zapożyczeń wskazane w bibliografii to za mało
Sąd Apelacyjny w Warszawie podzielił pogląd Sądu Najwyższego, że "wymaganiu wyraźnego wymienienia źródła, z którego pochodzi fragment cudzego dzieła (...), nie czyni zadość wymienienie tego dzieła w zestawieniu literatury, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia ani zasady, ani stopnia wykorzystywania tego dzieła, a w szczególności, że dokonano z niego przedruku określonej części" (tak wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 grudnia 1971 r., I CR 191/71, OSNC 1972, nr 7-8, poz. 133). Zatem przy posługiwaniu się niemal dosłownymi fragmentami cudzych utworów nie jest wystraczające wskazanie takiego utworu jedynie w bibliografii. W takim wypadku bowiem ani czytelnik (odbiorca), ani autor wykorzystanego utworu nie są w stanie ocenić ani sposobu, ani zakresu wykorzystania cudzego utworu. W ocenie SA dotyczy to również takiego utworu, jakim są szeroko rozumiane materiały szkoleniowe. Według Sądu Apelacyjnego charakter tego utworu nie sprzeciwia się wskazaniu na źródła zapożyczeń, jeżeli twórca takich materiałów posługuje się dosłownymi fragmentami cudzych utworów.

Dowiedz się więcej z książki
Prawo autorskie
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł



Usunięcie skutków naruszenia nie niweluje faktu naruszenia
Pozwana w spornym artykule w ogóle nie wskazała, że korzystała z twórczości powódki. Taka informacja znalazła się dopiero w tekście opublikowanym przez pozwaną niemal pół roku później. Takie zachowanie mogłoby być oceniane na płaszczyźnie ewentualnego usunięcia skutków naruszenia praw autorskich, ale nie niweluje samego faktu naruszenia. Przy czym z uwagi na ogólnikowe odwołanie się do twórczości powódki (a więc wbrew zasadom wynikającym z art. 34 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz. U. 2016 r. poz. 666; dalej: u.p.a.p.p.) takie oświadczenie, zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie usunęło skutków naruszenia autorskich praw osobistych.

Aby utwór uznać za przegląd, odbiorca musiałby go rozpoznać
W ocenie Sądu Apelacyjnego chybione było także odwoływanie się przez pozwaną do instytucji przeglądu. Zdaniem SA, aby dane opracowanie cudzych utworów było przeglądem w rozumieniu art. 25 ust. 1 pkt 3 u.p.a.p.p. konieczne jest takie skonstruowanie tego opracowania, aby czytelnik miał świadomość, że ma do czynienia z przeglądem. Może to wynikać z tytułu publikacji, sposobu jej zredagowania czy też samej treści. Nie sposób natomiast uznać konkretnej publikacji za przegląd, jeżeli taka postać utworu nie wynika z jego tytułu, redakcji czy też treści. Innymi słowy, nie może być uznany za przegląd utwór, którego odbiorca nie jest w stanie zorientować się, że ma do czynienia z przeglądem.

Przekroczenie granic dozwolonego użytku
Z tych przyczyn SA przyjął, że wykorzystanie utworów powódki w publikacjach pozwanej nastąpiło z przekroczeniem granic dozwolonego użytku, z uwagi na naruszenie art. 34 u.p.a.p.p. W konsekwencji pozwana naruszyła autorskie prawa osobiste powódki w postaci prawa do autorstwa utworów (art. 16 pkt 1 u.p.a.p.p.), z których fragmenty zostały zapożyczone do publikacji pozwanej.

Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 24 maja 2016 r., sygn. akt VI ACa 293/15.