Tragedia rozegrała się na podwórku prywatnego domu państwa W.  Sześcioletni Przemek bawił się na pryzmie piasku, w tym czasie ciężarowym samochodem cofał jego brat - Sławomir W. Ostrzegał, by chłopiec uważał. Nagle Przemek zbiegł  prosto pod koła. Dziecko zmarło w wyniku doznanych uszkodzeń ciała.  W tym czasie opiekujący się nim ojciec Marian W. poszedł do domu, aby zaparzyć kawę.
Rodzice wystąpili od Towarzystwa Ubezpieczeń G. o zadośćuczynienie, gdyż samochód , którym spowodowano wypadek był tam ubezpieczony.  Zakład ocenił, że ofiara przyczyniła się do katastrofy w 70 procentach. Zatem od sumy 20 tys. zł odliczył  8 tys. zł i każdemu z rodziców wypłacił po 6 tys. zł odszkodowania.
Rodzice nie zgodzili się z taką decyzją i złożyli pozew żądają wypłaty po 50 tys. zł dla każdego z nich tytułem zadośćuczynienia, łącznie 100 tys. zł, jak to na ogół jest przyjęte w orzecznictwie. Podkreślili, że ich krzywda jest dużo większa niż oszacowało  Towarzystwo G. i nie jest w stanie zrekompensować cierpienia po stracie dziecka. Chcieli oni, aby  sąd  przyznał najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę ( zgodnie z art. 446 par. 4 kc).
Sąd cywilny I instancji oddalił pozew. Zdaniem sądu poszkodowane dziecko w stu procentach przyczyniło się do powstania szkody. Sąd karny, przed którym stanął sprawca wypadku Sławomir W. - umorzył postepowanie.
Sąd Okręgowy w Katowicach 24 czerwca 2015 r. oddalił apelację rodziców i podzielił argumenty sądu I instancji o  przyczynieniu się dziecka do wypadku.  Stwierdził nawet, że Towarzystwo G. mogłoby nie wypłacić żadnych pieniędzy.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który wyrok Sądu Okręgowego uchylił. Słuszny był zarzut naruszenia procedury, gdyż nie wyjaśniono, dlaczego oddalono powództwo: czy dla tego, że sprawca wypadku nie powinien odpowiadać na zasadzie ryzyka, czy dlatego, że wypłacono rodzicom właściwą sumę odszkodowania. Nie wiadomo, czy sąd przyjął, czy odrzucił 70 proc. czy 100 proc. przyczynienia się pokrzywdzonego dziecka. Jednak dziecku do 13 roku życia winy przypisać nie można, gdyż nie mają zdolności do czynności prawnych - zauważył SN ( art. 426 kc).
- Zachowanie małoletniego, któremu nie można przypisać winy, nie zwalnia posiadacza samoistnego auta od odpowiedzialności , sprawcy wypadku - wyjaśniał sędzia sprawozdawca Krzysztof Strzelczyk. - Sąd drugiej instancji popełnił błąd oddając  apelację rodziców - dodał.
Sąd mógł zastosować art. 362 kc zmniejszając odpowiedzialność sprawcy. Według tego przepisu jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.


Sygnatura akt V CSK 717/15, wyrok SN z 29 września 2016 r.
 

Dowiedz się więcej z książki
Przewlekłość postępowania w sprawach cywilnych [PRZEDSPRZEDAŻ]
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł