Magdalena M. złożyła pozew przeciwko mBankowi żądając pozbawienia wykonalności tytułu wykonawczego. Powódka zarzucała też nieskuteczność wypowiedzenia umowy kredytu, błędne wyliczenie kwoty należnej tytule egzekucyjnym  a także bezprawne stosowanie przez bank niedozwolonych klauzul umownych.

Kredyt na mieszkanie i początek kłopotów
Powódka wraz z mężem zaciągnęła kredyt hipoteczny warty ok. 300 tys. zł na zakup mieszkania w mBanku.  Kwota kredytu miała być wyrażona w złotych i podlegać przeliczeniu na kurs kupna franka szwajcarskiego, według tabeli kursów ustalonych przez ten bank.  Raty odsetek  miały być spłacane 30 lat, według harmonogramu co miesiąc, według kursu sprzedaży franka o godz.  14.50.
Problem powstał w momencie, gdy bank wezwał powódkę do zapłaty kolejnej raty w terminie tygodnia od daty wezwania. Pismo zawierało także warunek, że  jeśli nie dojdzie do zapłaty to nastąpi wypowiedzenie umowy kredytu w ciągu 30 dni.  List bank skierował na adres powódki zamieszczony w umowie kredytowej, pod którym nie mieszkała od kilkunastu miesięcy. Do męża wysłano pismo z adresem mieszkania kupionego. Obie te przesyłki nie dotarły do nadawców po podwójnym avizo. Bank przyjął zatem fikcję prawną, że adresaci zapoznali się skutecznie z ich treścią.
Tymczasem Magdalena M. o wypowiedzeniu umowy dowiedziała się, gdy zapukał do niej komornik z tytułem egzekucyjnym wartym 400 tys. zł, czyli należało zapłacić więcej niż wynosił sam kredyt. Wobec tego powódka wystąpiła do sądu o pozbawienie wykonalności tego tytułu, który był realizacją bankowego tytułu egzekucyjnego, wydanego przez sam bank.

Czytaj też>>Szczeciński wyrok nie rozwiązuje wszystkich problemów...

Sąd Okręgowy w Szczecinie przyjął, że skutecznie doszło do wypowiedzenia umowy kredytu i wydania bankowego tytułu egzekucyjnego , ale umowa nie wiąże stron, gdyż wyliczenie należnej kwoty kredytu opierało się na klauzulach niedozwolonych.
Bank od tego wyroku złożył apelację, jednak Sąd II instancji 14 maja 2015 r. oddalił ją, jako niezasadną i utrzymał wyrok w mocy. Sąd przyjął, że bank zastosował niedozwolony wzorzec umowny. Ale kredytobiorcy nie poinformowali bank o zmianie adresu. Wezwanie na nowy adres było doręczone niewłaściwie, a bank niesłusznie zaniechał wszcząć procedury upominawczej. Kolejnym błędem banku było zawarcie w jednym liście wezwania do zapłaty rat oraz wypowiedzenia umowy, choć są to dwa różne akty. Niewłaściwie tez bank postawił warunek rozwiązujący kontrakt.

Polemika przed SN w sprawie kursów
Skargę kasacyjną złożył bank. Adwokat Bartosz Miąskiewicz i Anna Cudna-Wagner z Kancelarii Linklaters - pełnomocnicy banku przekonywali sąd, że winą powódki jest, iż nie zawiadomiła o zmianie adresu i zaniechała spłaty kredytu z powodu konfliktu z mężem. Ponadto - zdaniem pozwanych - reguły przeliczenia kredytu według tabeli własnej kursów rynkowych były dopuszczalne, choćby na podstawie zwyczaju, który wynika z prawa wekslowego. 
- Kurs przeliczany przez bank nie był kursem rynkowym, lecz ustalony przez sam bank  - polemizował z pozwanymi radca prawny Radosław Górski, pełnomocnik powódki. - Klauzule umowne, na podstawie których wyliczał należności kredytobiorców miały charakter sankcji. Gdyby oprzeć się na zwyczaju i sąd mógł zmieniać treść klauzul abuzywnych, to zachęciłoby przedsiębiorców do wymuszania jednostronnych zapisów umów - podkreślił.


SN oddala skargę banku
Sąd Najwyższy uznał, że skarga kasacyjna jest bezzasadna. Największe znaczenie dla jej oddalenia miał fakt, że pozwany bank w jednym piśmie żądał zapłaty i wypowiedział umowę kredytu. Wysyłanie wezwania na stary adres powódki, gdy kredyt przeznaczony był na kupno nowego lokalu było nielogiczne, było wiadomo, że adres z umowy jest nieaktualny - stwierdził SN. Kredytobiorcy zresztą pieniędzy z banku nie brali do własnej kieszeni, dlatego, ze środki te szły na konto spółdzielni mieszkaniowej i na konto zbywcy.
- Obowiązkiem banku było ustalenie nowego adresu kredytobiorcy oraz podjęcie postępowania upominawczego, a nie zadowoleniem się podwójnym avizo - wyjaśniała sędzia Bogumiła Ustjanicz. - Słusznie Sąd Apelacyjny stwierdził, że niedozwolone zapisy umowy kredytowej polegały na tym, że  nie były indywidualnie uzgodnione ze stronami. Należało kurs przeliczenia franka szwajcarskiego na złotówki dostosować do konkretnych osób. Jednak konsekwencje stwierdzenia abuzywności klauzul nie należą do Sądu Najwyższego. Zakres związania klauzulami określiła uchwała 7 sędziów SN, według której " Prawomocność materialna wyroku uznającego postanowienie wzorca umowy za niedozwolone wyłącza powództwo o uznanie za niedozwolone postanowienia tej samej treści normatywnej, stosowanego przez przedsiębiorcę pozwanego w sprawie, w której wydano ten wyrok. Wpisanie do rejestru klauzul nie wyłącza powództwa o uznanie za niedozwolone postanowienia tej samej treści normatywnej, stosowanego przez przedsiębiorcę niebędącego pozwanym w sprawie, w której wydano ten wyrok ( uchwała nr III CZP 17/15)
Na koniec sędzia Ustjanicz podkreśliła, że treść wyroku nie oznacza, że powódka i jej małżonek nie muszą spłacać kredytu. Pozbawiono tytuł egzekucyjny wykonalności, lecz do całkowitej spłaty kredytu nie doszło. Co więcej - kwota należności się zmieniła pod wpływem tego orzeczenia. Tylko sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma prawo ją ustalić.

Sygnatura akt II CSK 750/15, wyrok SN z 8 września 2016 r.