Sąd Najwyższy rozpatrzył precedensowy  spór o odszkodowanie za nienależyte zarządzanie obligacjami.  Z powództwem o odszkodowanie w wysokości miliona 800 tys. zł  wystąpiło Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" z Płocka przeciw Investors Towarzystwu Funduszy Inwestycyjnych. Spółka powodowa twierdziła, że poniosła szkodę z powodu braku rzetelnej informacji o wartości papierów wartościowych. Wiedzę tę firma z Płocka czerpała z internetu, gdzie jej obligacje stale rosły. Tymczasem 15 września 2008 roku załamał się rynek finansowy z powodu ogłoszenia bankructwa przez amerykański bank Lehman Brothers.

Nieprawidłowa wycena
 Komisja Nadzoru Finansowego uznała, że wycena jednostek uczestnictwa Towarzystwa od 19 września 2008 do 3 marca 2009 była zawyżona i doprowadziła do spadku wartości jednostek uczestnictwa. Wobec tego Towarzystwo wypłaciło rekompensatę spółce z Płocka, ale niewielką w stosunku do poniesionych strat.
Sąd I instancji zasądził na rzecz powoda milion 312 tys. zł, ustalając, że w 2012 r. Towarzystwo Funduszy nieprawidłowo wyceniło irlandzkie obligacje. Przyjęcie innej wyceny doprowadziło do spadku wartości jednostek uczestnictwa funduszu. Zdaniem Sądu Okręgowego dostęp do wiedzy o rzeczywistej wartości nabytych przez spółkę jednostek pozwoliłyby  powodowi na wcześniejsze podjecie decyzji o zbyciu tych jednostek. Dlatego, że 19 września 2008 r. ich cena była wyższa niż 3 marca 2009 r. i nie doprowadziłoby to do strat. W tym okresie wartość jednostek znacząco spadła. Zdaniem sądu istniał związek przyczynowy między nienależyta wyceną obligacji a uszczerbkiem majątkowym strony powodowej.

Nie ma utraconych korzyści
Sąd Apelacyjny natomiast obniżył zasądzone odszkodowanie do miliona 312 tysięcy złotych. Sąd podzielił stanowisko I instancji, że pozwany nienależycie wykonał ciążące na nim zobowiązanie w sferze zarządzania funduszem. Sąd jednak stwierdził, że powód założył, że podjąłby decyzję o zbyciu jednostek 19 września, gdyby wiedział o spadku ich wartości. Sąd stwierdził , że powód nie wykazał utraconego zysku ( lucrum cessans). Zdaniem sądu inwestor powinien udowodnić, że od 19 września 2008, od którego liczy wyższy kurs sprzedałby swoje jednostki uczestnictwa. Sąd zaznaczył, że spółka z Płocka nie miała ustalonej procedury reakcji na spadek kursów i to ją pogrążyło.

Trzeba zrobić symulację
Sąd Najwyższy w wyroku z 23 października br. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
SN stwierdził, że udowodnienie utraconych korzyści jest bardzo trudne. Sędzia Mirosław Bączyk podkreślił, że ciężar dowodu w tej sprawie spoczywa na poszkodowanym..
Powodem uchylenia wyroku był jednak brak symulacji zdarzeń. To oznacza, że sąd nie przeprowadził hipotetetycznej sekwencji zdarzeń. Przy niewłaściwym zarządzaniu nie wiadomo, która przyczyna spowodowała rosnącą szkodę. Symulację trzeba zacząć od momentu, gdy ważna informacja o wycenie walorów nie dotarła do inwestora. Na podstawie takiego prawdopodobieństwa, nie pewności możemy określić; czy jest szkoda czy tylko nadzieja. Za nadzieję nie odpowiadamy, a za szkodę - płacimy - dodał sędzia Bączyk. - Granica jest cieniutka.
- Brak informacji o wartości jednostek spowodował, że nie uruchomił się proces decyzyjny - powiedział sędzia Bączyk. - Teraz Sąd Apelacyjny musi określić najbardziej prawdopodobną datę wycofania obligacji z rynku. Nie robiąc symulacji, sąd II instancji niesłusznie orzekł, że między szkodą a spadkiem wartości obligacji i bakiem informacji nie było związku przyczynowego.

Sygnatura akt I CSK 609/13, wyrok z 24 października 2014 r.