Anna K.-M., kierownik personalny wystąpiła do sądu pracy przeciwko swemu pracodawcy międzynarodowej spółce B. żądając zapłaty ok. 30 tys. zł. Roszczenie było związane z rozwiązaniem z nią umowy o pracę (art. 30 kp).

Problem kwoty brutto

Między stronami w marcu 2014 roku doszło do negocjacji i porozumienia, na mocy którego powódka miała otrzymać 10-krotność miesięcznego wynagrodzenia brutto na rachunek bankowy. 
Zdaniem powódki wpłacona suma 80 tys. zł to nie była kwota brutto, gdyż pracodawca odliczył składki ZUS i podatki.
Sąd I instancji oddalił powództwo, gdyż Anna K.-M. nie wykazała, że w porozumieniu chodziło o równowartość wynagrodzenia brutto bez odliczeń. 
Sąd Okręgowy na skutek apelacji powódki zmienił wyrok i orzekł, że błędnie zastosowano art. 65 kc to znaczy oświadczenia woli nie wytłumaczono, jak tego wymagają ze względu na okoliczności i zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje.  A porozumienie było ugodą pozasądową. Wobec tego trzeba było do niej zastosować kodeks cywilny, odnoszący się do umów konsumenckich (art. 386 par. 2 zdanie 2 kc).
Zgodnie z art. 386 par. 2 zdanie 2 postanowienia niejednoznaczne tłumaczy się na korzyść konsumenta.

Nie zastosowano wzorca umowy

Skargę kasacyjną złożyła strona pozwana. Według spółki B. sąd II instancji pomieszał dwa systemy: regulacje konsumenckie z pracowniczymi. Porozumienie między stronami nie miało charakteru wzorca umów, narzuconego przez pracodawcę - wyjaśniał radca prawny Krzysztof Murawski. - Powódka jako ekonomista, specjalistka prawa pracy wiedziała co to jest kwota brutto, na która się umawia. Wynegocjowała bardzo dobre warunki i otrzymała od pracodawcy 100 tys. zł - dodał.

Wyjaśnić kwotę brutto

Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu II instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Powodem uchylenia wyroku Sądu Okręgowego było wadliwe odczytanie porozumienia, które nie było umową adhezyjną, do której konsument przystępuje, a wzorzec umowny jest gotowy. Do jej zawarcia dochodzi, gdy druga strona przyjmuje warunki zaproponowane bez jakichkolwiek negocjacji i własnych uwag. 
Wyraźnie w wyroku sądu II instancji widać przerzucenie ciężaru dowodu na stronę pozwaną, a to jest błąd - podkreślił SN. W tej sprawie absolutnie nie mogło dojść do przerzucenia ciężaru dowodu na pracodawcę.
A zatem ciężar dowodu spoczywa nie na pracodawcy, lecz na powodzie, który musi udowodnić, że kwota brutto obejmowała 10 krotność wynagrodzenia, bez takich składników jak składki.
W porozumieniu zawarto wiele warunków m.in. zakaz konkurencji i SN stwierdził, że można by potraktować zapisy porozumienia jako ugodę o zakazie zatrudnienia.
Zdecydowanie sąd II instancji naruszył art. 65 kc - powiedział sędzia Krzysztof Pacuda. Obowiązki zawarte w porozumieniu nie miały charakteru akcesoryjnego. Obowiązki wiązały się z cywilistycznymi regulacjami. 
- Błędem sądu II instancji było też nieprzesłuchanie świadka, osoby, która była obecna w czasie negocjacji - powiedział sędzia Pacuda. Mogłaby ona wyjaśnić, jak strony rozumiały pojęcie "brutto".

Sygnatura akt II PK 179/17, wyrok SN z 11 lipca 2018 r.