Lekarz Marcin K. z 15-letnim stażem stanął przed lekarskim sądem dyscyplinarnym obwiniony o opóźnienie leczenia farmakologicznego 6-tygodniowego niemowlęcia.
Sytuacja miała miejsce w marcu 2009 r. na izbie przyjęć w Kamiennej Górze. Rodzice przywieźli niemowlaka z temperaturą 38,5 stopni Celsiusza. Lekarz obejrzał dziecko, ale nie zlecił badań specjalistycznych, ani nie umieścił w szpitalu. Następnego dnia - okazało się, że wdało się zapalenie płuc.
Lekarski Sąd Okręgowy stwierdził, że Marcin K. naruszył art.53 ustawy o izbach lekarskich i wymierzył mu karę nagany.
Od tego orzeczenia lekarz odwołał się do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, gdyż uważał, że nie popełnił błędu lekarskiego, a kara jest nieadekwatna do przewinienia.
Sąd II instancji 7 lutego br. zmienił orzeczenie i złagodził karę, wymierzając upomnienie.
Marcin K. nadal walczył o uniewinnienie i jego pełnomocnik złożył kasację do Sądu Najwyższego.
SN 12 grudnia utrzymał wyrok w mocy. Zdaniem sedziego Stanisława Zabłockiego lekarz nie popełnił błędu medycznego, ale podjął niewłaścią decyzję. Zdaniem sądu postępowanie lekarza nie było prawidłowe, powinien skierować dziecko do szpitala.  Procedura przed sądami lekarskimi też budzi zastrzeżenia, gdyż sądy te nie powołały konkurencyjnej opinii biegłego. Wydana ekspertyza pediatry nie byłą jasna, nie wskazywała jednoznacznie na winę Marcina K.

Sygnatura akt SDI 43/14, postanowienie z 12 grudnia 2014 r.