Problem powstał w związku z tragicznym wypadkiem Katarzyny K. z Elbląga. W maju 2009 r. bawiąc się z grupą dzieci 15-letnia wówczas Kasia wspięła się na słup energii elektrycznej, w wyniku czego została porażona prądem i spadła z wysokości 6 metrów. W szpitalu amputowano jej dwie ręce i nogę. Dramat był tym większy, że dziewczynka była dobrze zapowiadającą się wiolonczelistką.

Roszczenie o odszkodowanie i rentę

Jej rodzice wystąpili do sądu z roszczeniem przeciwko spółce akcyjnej Energa, do której należał słup, domagając się wypłacenia odszkodowania, zadośćuczynienia i comiesięcznej renty.
Sąd I instancji wydał wyrok wstępny, w którym stwierdzono, że okoliczności zdarzenia usprawiedliwiają  żądania rodziców poszkodowanej. Stwierdzono przy tym, że słup energetyczny był sprawny,  a wokół niego nie było ogrodzenia, gdyż takie zabezpieczenie nie jest wymagane. Na urządzeniu widniało ostrzeżenie - "Nie dotykać, niebezpieczeństwo". Biegły sądowy wyraził pogląd, że dziewczynka, choć inteligentna nie działała z rozeznaniem sytuacji, w której się znalazła i winy nie ponosi.

Związek przyczynowy zaistniał

Sąd Apelacyjny w Gdańsku potwierdził ustalenia sądu I instancji uznając odpowiedzialność zakładu energetycznego na zasadach art. 435 kc. Według tego przepisu, "prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności".
Sąd Apelacyjny uznał, że Energa nie wykazała, iż wyłączną winę ponosi poszkodowana Katarzyna K. Odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody jest wyłączone tylko w trzech wypadkach: w sytuacji, w której szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej, wyłącznej winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą prowadzący przedsiębiorstwo nie ponosi odpowiedzialności.Ponadto między szkodą a działaniem przedsiębiorstwa zachodzi związek przyczynowo-skutkowy.
Od tego wyroku Energa S.A. złożyła skargę kasacyjną, w której dowodziła, że niewłaściwie zinterpretowano  art.435 kc , a zdarzenie nie było normalną i przewidywalną konsekwencją ruchu zakładu.

Zakład w ruchu ponosi odpowiedzialność

Sąd Najwyższy 5 czerwca 2014 r. oddalił skargę pozwanego zakładu. Zdaniem sądu wątpliwości w tej sprawie nie budzi zakres obowiązku stron wynikający z kodeksu cywilnego. Sądy I i II instancji wykazały powstanie szkody związanej z ruchem przedsiębiorstwa. Z tym, że ruch przedsiębiorstwa rozumiany jest w orzecznictwie szeroko - wyjaśniała sędzia Mirosława Wysocka.
Dodała także, iż prowadzący we przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody odpowiada na tzw. zasadzie ryzyka. Oznacza to, że nie ma obowiązku wykazywania, że szkoda była zawiniona przez zakład, ani też, że dopuścił się określonych zaniedbań. Ponosi on bowiem bardzo szeroką odpowiedzialność związaną z samym faktem wykorzystywania sił przyrody w celu wprawienia przedsiębiorstwa w ruch. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 czerwca 2001 roku wydany w sprawie o sygn. akt II UKN 424/00 wyjaśnił na czym polega zasada ryzyka, otóż: „odpowiedzialność na zasadzie ryzyka oparta jest na założeniu, że samo funkcjonowanie zakładu wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody stwarza niebezpieczeństwo wyrządzenia szkody, niezależnie od działania lub zaniechania prowadzącego taki zakład.”
Jeśli zaś idzie o poczytalność poszkodowanej, to stwierdzenie braku działania z rozeznaniem nalezy do faktów, a nie ocen i nie wpływa na kwalifikacje prawną.
Teraz sąd powszechny musi określić wysokość odszkodowania i renty uwzględniając stopień przyczynienia się poszkodowanej do zdarzenia.

Sygnatura akt V CSK 588/13, wyrok SN z 5 czerwca 2014 r.