Sprawa była nietypowa, a spór toczył się o 13 mln zł. Tomasz i Hanna K. podpisali w latach 2003-2009 sześć umów z Anną H. Dotyczyły one wykorzystania art. 7 dekretu warszawskiego  z 1945 r.( kupowanie roszczeń o przyznanie na  gruncie prawa wieczystego użytkowania).  W umowach strony podnosiły stopniowo procent udziałów powódki Anny H. prawach do pozyskanych nieruchomości. Procent ten wynosił 6, natomiast w pozwie domagała się ona wypłacenia 49 proc. wartości tych nieruchomości.

Pozyskiwanie wierzytelności z dekretu
Pozwani Hanna i Tomasz K. uzyskali  własność nieruchomości za 30 mln zł, sprzedali ją, ale powódce Annie H. nie zapłacili ceny sprzedaży.  W lutym 2004 r. pozwani nabyli od spadkobierczyni właścicieli pani R. nieruchomość z budynkiem i prawo użytkowania wieczystego wpisali do księgi wieczystej. Kolejne pozyskane nieruchomości położone były w Konstancinie i al. Szucha w Warszawie. Przy tej ostatniej umowie pozwani przenieśli na powódkę udział w wysokości 41 proc.
Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo i zasądził żądaną kwotę na rzecz powódki. Ustalił, że wolą stron była partycypacja w korzyściach z nieruchomości ustalona w procentach. Ocenił, że była to umowa spółki cichej tworzącej zobowiązanie o charakterze ciągłym. Spółka cicha rodziła uprawnienie do dochodzenia roszczeń z umów nienazwanych.

Realizacja roszczeń dekretowych
Od tego wyroku pozwani złożyli apelację, zarzucając błędną interpretację umów ( art. 65 kc i inne). Sąd Apelacyjny w Warszawie 5 maja 2016 r.  tę apelację oddalił . Sąd II instancji stwierdził, ze mamy do czynienia z umową o współpracę, a nie spółką cichą ( art. 353 ze znaczkiem 1 kc). Według tego przepisu strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.
Zmiana umów nie dotyczyła istoty tej współpracy, lecz podnoszeniu udziałów powódki w korzyściach z uzyskanych nieruchomości. Wspólnym zamiarem stron było dzielnie się kosztami realizacji roszczeń dekretowych. A następnie - budowa hotelu czy biurowca na nieruchomościach.

Różne intencje stron
Od wyroku sądu II instancji pozwani złożyli skargę kasacyjną, podnosząc naruszenie art. 65 kc, tj błędna interpretację treści umów.
Jak wyjaśniał przed SN pełnomocnik pozwanych strony zawarły dwa rodzaje umów z sześciu podpisanych. Jedna grupa umów miała charakter zobowiązaniowy ( różne warianty współpracy w zakresie roszczeń dekretowych) oraz druga grupa 3 kolejne umowy - miały charakter rozporządzający. To znaczy rozporządzenie majątkiem uzyskanym z zakupu roszczeń. W istocie umowy nie rodzą roszczenia o zapłatę ceny nieruchomości lecz o udziały.  Nie chodziło o podzielenie się ceną ze sprzedaży, lecz o udziały w prawach dekretowych.
Natomiast pełnomocnik powódki był innego zdania. Spór toczy się o treść umów, z których wynika zapłata ceny ze sprzedaży nieruchomości.

SN uchyla wyrok
Są Najwyższy 9 listopada br. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego.  Jak wyjaśniał sędzia Mirosław Bączek sąd II instancji nie pominął niektórych umów, ale je nie zinterpretował poprawnie. Teraz musi jeszcze raz nachylić się nad analiza oświadczeń woli.
Sąd Apelacyjny miał rację, że mamy do czynienia z jednym stosunkiem obligacyjnym w postaci umowy o współpracę.  Istotą sporu jest roszczenie partycypacyjne i to roszczenie przysługuje powódce,, tyle, że sąd II instancji powinien ustalić w jakiej wysokości.

Roszczenie partycypacyjne
Takie pojęcie jak roszczenie partycypacyjne występuje w prawie bankowym ; czym innym jest więc obrót prawem i wartością tego prawa. Strony umówiły się na obrót wartością prawa. Ale celem umowy jest uzyskanie świadczenia pieniężnego.
Sąd Apelacyjny musi ustalić, kiedy ta współpraca się zakończyła. SN przyznał, że umowa była losowa, ale sad musi określić zakres ryzyka powódki. Zdaniem SN powódce nie przysługuje udział w cenie sprzedaży nieruchomości, lecz w wartości użytkowania wieczystego.

Sygnatura akt I CSK 49/17, wyrok z 9 listopada 2017 r.