Spółka Trefl SA z Sopotu zleciła spółce VGL Road z Gdyni przewiezienie pewnej partii zabawek do Słowacji. Spółka powodowa, którą był Trefl SA wypełniła formularz umowy spedycji w 2014 r.
Tymczasem okazało się, że VGL nie posiada ani samochodów dostawczych, ani kierowców, więc zleciła wykonanie tej usługi podwykonawcy X,  z którym współpracowała od dawna. Jednak przewoźnik X nie miał wolnych aut, więc przekazał zlecenie spółce Y. Ta zaś okazała się grupą przestępczą, która zniknęła wraz z towarem.

Śledztwo w sprawie kradzieży towaru
Prokuratura w Rybniku wszczęła śledztwo, ale po kilku miesiącach umorzyła je z braku dowodów i wykrycia sprawców. Natomiast między spółkami z Sopotu i Gdyni powstał problem odpowiedzialności za zaginiony towar.

Czytaj też>> SN: zniknięcie towaru w drodze do Włoch trzeba wyjaśnić

Towarzystwo ubezpieczeniowe, w którym była ubezpieczona spółka z Gdyni stwierdziło, że skoro była podpisana umowa spedycji, to nie może ono wypłacić odszkodowania. Towarzystwo oparło się na art. 779 kc, który mówi bowiem, że wysyłający powinien podać przewoźnikowi swój adres oraz adres odbiorcy, miejsce przeznaczenia, oznaczenie przesyłki według rodzaju, ilości oraz sposobu opakowania, jak również wartość rzeczy szczególnie cennych.
Takich ustaleń nie było. Warto zaznaczyć, że pozwana nie pojawia się też w treści listu przewozowego.

Dwie instancje - każda inaczej
Wobec tego spółka Trefl wniosła pozew domagając się od VGL zapłaty 82 tys. zł plus koszty procesu. I powołała się na art.774 kc, według którego przez umowę przewozu przewoźnik zobowiązuje się w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa do przewiezienia za wynagrodzeniem osób lub rzeczy.
Sąd I instancji uznał, że strony zawarły umowę przewozu i zasądził na rzecz spółki powodowej żądaną sumę. Oparł swój werdykt na art. 1 Konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR) i Protokóle podpisania, z 19 maja 1956 r
Sąd II instancji orzekł tak jak wnosiła w apelacji spółka pozwana, iż mamy do czynienia z umową spedycji z art. 794 kc . Zgodnie z tą regulacją "przez umowę spedycji spedytor zobowiązuje się za wynagrodzeniem w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa do wysyłania lub odbioru przesyłki albo do dokonania innych usług związanych z jej przewozem.
 Z tym, że spedytor może występować w imieniu własnym albo w imieniu dającego zlecenie.

Skarga kasacyjna powodowej spółki
Z tym wyrokiem nie zgodziła się spółka powodowa i wniosła skargę kasacyjną. Postawiła problem, czy zlecenie przewozu kolejnym przewoźnikom jest przewozem, czy spedycją? W sytuacji, gdy nie było załadunku ani wyładunku towaru pod kontrola pozwanej.
W zleceniu jednak wyraźnie napisano: organizacja usługi spedycyjnej.

SN uchyla wyrok II instancji
Sąd Najwyższy w wyroku z 23 maja br. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Jak stwierdził sędzia sprawozdawca prof. Wojciech Katner istota problemu sprowadzała się do kwalifikacji umowy.
- Umowa spedycji i umowa przewozu są do siebie bardzo podobne, ale decydujące przy określaniu charakteru umowy jest jej treść, zamiar stron, a nie nazwa - powiedział sędzia Katner. - Umowa przewozu może też być wykonywana przez spedytora - dodał.
W tym wypadku jedynym świadczeniem pozwanego był przewóz, a nie zorganizowanie spedycji. Ponadto zapłata za usługę nie nastąpiła, a zatem ta umowa nie została zrealizowana - podkreślił SN.

Sygnatura akt V CSK 425/17, wyrok z 23 maja 2018 r.

Prawo cywilne. Zarys części ogólnej Jerzy IgnatowiczPrawo cywilne