Jak poinformowali w piątek na konferencji prasowej przedstawiciele Stowarzyszenia Interwencji Prawnej (SIP), Czeczence, której w Polsce przysługuje ochrona uzupełniająca (udzielana osobom, którym odmówiono statusu uchodźcy, lecz które nie mogą wrócić do kraju bez narażania życia lub zdrowia), odmówiono mieszkania komunalnego, tłumacząc to brakiem zameldowania.

Grzegorz Nowaczek z kancelarii prawnej, która pomaga SIP w tej sprawie, podkreślił, że kobieta przebywa w Polsce legalnie, objęta jest ochroną uzupełniającą, wobec czego ma takie prawa do pomocy socjalnej jak obywatele polscy. Tymczasem urząd miasta w Pruszkowie odmawia rozpatrzenia jej wniosku, ponieważ nie jest zameldowana w Pruszkowie. Kobieta nie tylko nie otrzymała mieszkania, ale nie została nawet wpisana na listę oczekujących. Nowaczek zaznaczył, że aby ubiegać się o przyznanie mieszkania komunalnego, trzeba spełniać kryterium dochodowe i być mieszkańcem danej gminy; wymaganie zameldowania jest w jego opinii bezprawne, co - jak podkreślił - wielokrotnie zostało potwierdzone wyrokami sądów.

Innego zdania jest wiceprezydent Pruszkowa Andrzej Królikowski. W rozmowie z PAP powiedział, że gminy nie mogą przydzielać lokali socjalnych osobom niezameldowanym na pobyt stały. Dodał, że przepisy są jednoznaczne i nie zostawiają w tej kwestii możliwości interpretacyjnych. "Nie gminy tworzą prawo, gminy są zobowiązane do realizacji przepisów. W tej chwili na lokal socjalny oczekuje 400 rodzin zameldowanych na pobyt stały" - dodał.

Katarzyna Wencel z SIP podkreśliła, że w tym wypadku ma miejsce dyskryminacja pośrednia - choć kryterium zameldowania jest wymagane wobec wszystkich ubiegających się o mieszkanie komunalne, jest ono dyskryminujące wobec cudzoziemców, którym - jak pokazują badania - trudniej jest uzyskać meldunek, osoby wynajmujące mieszkania niechętnie meldują najemców, szczególnie jeśli są cudzoziemcami zza wschodniej granicy.

Wencel zwróciła uwagę, że Fatima Aslambekowa jest osobą niepełnosprawną (na skutek poważnego wypadku), całkowicie niezdolną do pracy i wymagającą opieki, ma dwoje dzieci. Od ponad czterech lat mieszka w Pruszkowie, jej synowie chodzą tam do szkoły i przedszkola.

Pierwszy wniosek o mieszkanie komunalne złożyła w 2009 r., spotkała się z odmową, ponieważ zgodnie z uchwałą rady miasta o lokal socjalny mogą ubiegać się tylko stali mieszkańcy Pruszkowa. Wencel zwróciła jednak uwagę, że w odpowiedzi na pismo SIP wojewoda mazowiecki stwierdził, że dla uznania kogoś za mieszkańca gminy nie ma znaczenia fakt zameldowania ani czas jego trwania, ale miejsce zamieszkania.

Prezes SIP Witold Klaus zaznaczył, że w pozwie nie chodzi o odszkodowanie, ale o aspekt edukacyjny - stowarzyszenie chce pokazać innym gminom, że takie traktowanie cudzoziemców jest niedopuszczalne, że powinni oni mieć możliwość korzystania z przysługujących im praw na równi z obywatelami Polski i być tak samo traktowani.

Przypomniał, że ustawa antydyskryminacyjna ma chronić osoby o innej narodowości, rasie, pochodzeniu zarówno przed dyskryminacją pośrednią, jak i bezpośrednią.