"Nie mam wątpliwości, że zaskarżone przepisy stanowią poważne zagrożenie dla najważniejszych wolności i praw człowieka" - napisał Bodnar w 60-stronicowym wniosku do TK z 18 lutego 2016 r. Gdy zaskarżył on nowelizację, politycy PiS wyrażali przekonanie, że "obroni się ona przed TK".

Przewodniczącym składu TK, który w lutym zbierze się na rozprawie w tej sprawie, będzie Michał Warciński, a sprawozdawcą - Mariusz Muszyński. W składzie będą też Leon Kieres, Justyn Piskorski i Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz.

7 lutego 2016 r. weszła w życie nowelizacja kilkunastu ustaw regulujących działania: Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu oraz Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Celnej i kontroli skarbowej. Była ona wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r., który zakwestionował wtedy część zapisów ustaw regulujących działalność służb. Koalicja PO-PSL nie uchwaliła zmian wykonujących wyrok.

Nowelę przygotowaną przez posłów PiS Sejm uchwalił 15 stycznia 2016 r. przy sprzeciwie całej opozycji. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją 3 lutego. Strona rządowa podkreślała, że gdyby nowela nie weszła w życie 7 lutego, służby nie miałyby podstaw do wielu działań. 6 lutego wszedł bowiem w życie wyrok TK z 2014 r. - wtedy zakwestionowane przepisy przestawały obowiązywać.

Kontrola operacyjna to m.in. podsłuch, przegląd korespondencji i przesyłek (na co zgodę wyraża sąd). Dane telekomunikacyjne to informacje, czyj jest numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera. Dane internetowe dotyczą korzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną, to np. adresy odwiedzanych stron, wpisy w wyszukiwarce, adresy email itp.

Zgodnie z nowelizacją, kontrola operacyjna - po uprzedniej zgodzie sądu - polega na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; uzyskiwaniu danych z "informatycznych nośników danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych". Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy (nie dotyczy to kontrwywiadu).

Przed nowelą po dane internetowe do operatorów i firm internetowych służby występowały "na potrzeby prowadzonych postępowań" pisemnie - i taką drogą je dostawały. Nowela wprowadziła dostęp do tych danych on line - przez bezpieczne połączenie internetowe. Po te dane służby mogą sięgać nie tylko na potrzeby postępowań, ale także w celu "zapobiegania lub wykrywania przestępstw", "ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych" czy "realizacji zadań ustawowych". Na pozyskanie treści np. maila czy czatu nadal potrzebna jest uprzednia zgoda sądu.

Nowela utrzymała ustawowy okres przechowywania billingów - 12 miesięczny (choć TK mówił o jej skróceniu). Dane, które w ocenie prokuratora nie mają znaczenia dla postępowania karnego, podlegają "niezwłocznemu zniszczeniu". Właściwy sąd okręgowy ma prawo do kontroli post factum pozyskiwania przez służby danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych.

Zdaniem krytyków noweli, głównie opozycji i środowisk prawniczych, sądowa kontrola nie będzie realna, bo będzie się odbywała na podstawie ogólnych sprawozdań, a sąd będzie mógł, ale nie będzie musiał, weryfikować, czy dane pobrano zasadnie. Krytycy mieli wątpliwości co do nieinformowania obywateli, że byli inwigilowani; postulowali także zapisy, by wszelkie dane można było pobierać tylko przy najpoważniejszych przestępstwach i gdy inne metody są nieskuteczne. "Uważamy, że część rozwiązań nowelizacji stanowi zagrożenie dla wolności osobistej i prawa do prywatności, i nie są one konieczne w demokratycznym państwie prawnym" - mówił Bodnar, gdy kierował wniosek do TK. W jego ocenie, nowela nie realizuje wyroku TK Z 2014 r.

Zarzuty RPO wobec nowelizacji dotyczą przede wszystkim braku granic czasowych lub nieproporcjonalnie długiego czasu trwania kontroli operacyjnej; ograniczenia tajemnicy zawodowej; nieograniczonego pobierania danych internetowych, telekomunikacyjnych i pocztowych; braku "realnej kontroli" pobierania tych danych oraz braku następczego powiadamiania osoby, której dane były sprawdzane lub pobierane. Innym z zarzutów jest utrzymanie w nowelizacji przepisów już wcześniej uznanych przez TK za niekonstytucyjne.

RPO podkreślał, że "nie kwestionuje - co do zasady - możliwości, a nawet potrzeby stosowania kontroli operacyjnej". "Wymóg ochrony bezpieczeństwa nie ma jednak charakteru bezwzględnego i wyłącznego, co oznacza, że może podlegać ograniczeniom" - wskazał Bodnar. "W ustawie pojawiło się nowe zagadnienie, prawo do pozyskiwania danych internetowych. (...) Nie było jednak konieczności szerokiego regulowania tej kwestii, bo jeśli służby potrzebują takich danych na potrzeby konkretnego postępowania, to miały taką możliwość w oparciu o Ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną" - mówił.

Gdy Bodnar kierował wniosek do TK, szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła (PiS), który był sprawozdawcą projektu w Sejmie, mówił PAP, że jego zdaniem ustawa obroni się przed TK. "Te zapisy powodują, że Polacy będą się czuli bezpiecznie" - podkreślał.

"Ta ustawa ogranicza uprawnienia służb, porządkuje je, nie ma w niej nic nowego, czego służby nie mogłyby wykorzystywać dotychczas" - komentował wniosek RPO sekretarz stanu w KPRM Maciej Wąsik.(PAP)