Paweł K. (dane zmienione) pracuje jako kontroler biletów. W lipcu 2013 roku patrol, w którym uczestniczył, ujawnił pasażera bez opłaty za przejazd w miejskim autobusie w Zgierzu. Pasażer odmówił podania swoich danych, a na przystanku próbował się oddalić. Paweł K. przytrzymał go za koszulę. Doszło do szarpaniny. Kontrolerzy wezwali policję.
Przebieg zdarzenia nagrywał Dariusz P. jeden z pasażerów. Groził , że nagranie opublikuje w internecie. Po przyjeździe policjantów kontrolerzy oświadczyli, że nie życzą sobie, aby nagranie było publikowane. Policjanci pouczyli mężczyznę, że bez zgody zainteresowanych film nie może zostać upubliczniony.

Wkrótce jednak nagranie opatrzone tytułem „Nadużycie siły przez kontrolerów” trafiło do internetu m.in. na popularne witryny wp.pl. wykop.pl. Film doczekał się kilku tysięcy odsłon i wielu obraźliwych komentarzy pod adresem kontrolerów.

Negatywne konsekwencje nagrania
Kontroler, którego wizerunek został opublikowany na nagraniu przed sądem dowodził, że Dariusz P. naruszył jego dobra osobiste w postaci prawa do wizerunku i prywatności. Wyjaśnił, że zawód kontrolera wykonuje od lat 90, jest rozpoznawany przez pasażerów. Po upublicznieniu nagrania spotkał się z negatywnymi komentarzami i reakcjami na ulicy, agresją słowną i nawet fizyczną. Został bowiem pobity, a sprawcy powoływali się na nagranie z internetu. Zażądał od Dariusz P. wycofania nagrania oraz zapłaty 6 tys. zł zadośćuczynienia na naruszenie dóbr osobistych.

Mężczyzna bronił się, że nagrywał zdarzenie w interesie społecznym, bo uznał zachowanie kontrolerów przetrzymujących pasażera za bezprawne i agresywne. Przekonywał, że chciał zdyscyplinować kontrolerów, bo liczył, że ci mając świadomość, że są nagrywani zmienią swoje zachowanie. Twierdził, że nie udostępnił nagrania w sieci. Pokazywał je bratu i znajomym, którzy odwiedzali go w domu. Znajomi mieli dostęp do jego komputera i być może ktoś z nich skopiował i upublicznił nagranie w sieci.

LEX Navigator Postępowanie Cywilne >>

Co najmniej niewłaściwe zabezpieczenie nagrania
Sąd Rejonowy w Zgierzu stwierdził, że Dariusz P. naruszył dobra osobiste kontrolera w postaci jego wizerunku i prawa do prywatności.  Kontroler wprawdzie nie udowodnił, aby nagranie zostało umieszczone przez pozwanego, nie ma to jednak znaczenia dla jego odpowiedzialności. To bowiem Dariusz P. udostępnił nagranie znajomym i swoim zachowaniem umożliwił dalsze jego skopiowanie i upowszechnienie. Świadczy o tym choćby to, że po wezwaniu do usunięcia nagrani, filmik został usunięty z internetu.
Sąd stwierdził, że wina Dariusza P. przejawia się co najmniej w udostępnieniu filmu innym osobom i braku właściwego zabezpieczenia filmu przed jego rozpowszechnieniem.

Społecznie uzasadniony interes wygasł

Sąd stwierdził, że pozwany mężczyzna nie wykazał, aby działał w ochronie społecznie uzasadnionego interesu, co miałoby wyłączać bezprawność jego zachowania. Wprawdzie zatrzymując się na miejscu zdarzenia i przystępując do nagrywania filmu dotyczącego przebiegu zdarzenia z udziałem kontrolerów biletów mógł działać w zamiarze ochrony interesów osoby kontrolowanej, bo nie był wówczas zorientowany, co do przyczyn i okoliczności całego zajścia.
Trudno jednak uznać, aby działał w ochronie tego, czy ogólnie pojętego interesu społecznego w momencie dalszego przechowywania i udostępniania filmu innym osobom. Miał już wtedy pełną wiedzę co do przebiegu zdarzenia, kontrolą jak i wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji zajęli się funkcjonariusze policji. Dariusz P. uzyskał wyjaśnienia od uczestników zdarzenia, w tym został pouczony przez policjantów, że bez zgody zainteresowanych nie powinien rozpowszechniać nagrania. Nadto osoba dokonująca przejazdu środkiem komunikacji publicznej bez biletu przyjęła mandat. Od tego momentu trudno już mówić o jakimkolwiek działaniu pozwanego w ochronie społecznie uzasadnionego interesu.

Negatywne reakcje wliczone w zawód
Sąd uznał, że adekwatną rekompensatą za negatywne konsekwencje upublicznienia nagrania będzie kwota 3 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd wziął pod uwagę także okoliczność, że przed zdarzeniem bywały sytuacje, kiedy kontroler spotykał się z negatywnymi reakcjami osób postronnych w związku z wykonywanym zawodem. Równocześnie pobudki pozwanego mężczyzny, jakie legły u podstaw samego nagrania filmu nie były negatywne. Jego wina – jak już stwierdzono - przejawiała się w udostępnieniu filmu innym osobom, znajomym i rodzinie bez należytego nadzoru nad nagraniem uniemożliwiającym jego skopiowanie i tym samym rozpowszechnianie.  Wyrok utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Łodzi (sygn. III Ca 1308/17)