– Cały proces związany z ułatwieniem życia kredytobiorcom jest tematem bardzo złożonym. Z jednej strony faktycznie możemy powiedzieć o tym, że część potencjalnych kredytobiorców będzie miała większą zdolność kredytową – mówi Adam Ruciński.
Analiza przygotowana przez KNF mówi, że w przypadku wejścia w życie ustawy o pomocy frankowiczom banki mogą stracić prawie 22 mld zł.
Czytaj: Sejm uchwalił ustawę pozwalającą na przewalutowanie części kredytów hipotecznych>>>

Jest to kwota znacznie przekraczająca zysk netto całego sektora. Przyjęcie ustawy w brzmieniu przeforsowanym przez Sejm w znacznym stopniu ograniczy akcję kredytową prowadzoną przez banki. Nawet w przypadku przyjęcia przez Senat wersji rekomendowanej przez komisje senackie, w której banki i kredytobiorcy po połowie dzieliliby się kosztami przewalutowania kredytu, straty i tak wyniosłyby kilkanaście miliardów złotych.
Czytaj: Senacka komisja zaproponuje przywrócenie pierwotnych zapisów w ustawie o frankowiczach>>>

– Czyli z jednej strony zobaczymy, że potencjalnie są osoby, które są gotowe wziąć kredyt kolejny, ale banki mówią: będziemy mieć mniej środków i ta akcja kredytowa będzie bardziej uboższa – wyjaśnia prezes zarządu BTFG Audit. – Ale podkreślmy jedno – część tych kredytobiorców jest w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ wycena ich nieruchomości jest znacznie niższa niż wartość kredytu. Nadal będzie to jednak bardzo wysokie zadłużenie.
Dlatego według niego krąg osób, którym przewalutowanie zwiększy zdolność kredytową może być mniejszy, niż mogłoby się wydawać. Ponadto nawet jeśli wzrośnie popyt na kredyt, niekoniecznie spotka się z dostateczną podażą.
– Banki jako takie w istotny sposób stracą część swoich środków, które mogłyby wydać na akcję kredytową – zauważa Adam Ruciński.

LEX Banki >>>

Zdaniem eksperta w wyniku restrukturyzacji zadłużenia we frankach sytuacja rynkowa ulegnie normalizacji. Bieżąca wartość rynkowa nieruchomości będzie w przybliżeniu odpowiadała wartości kredytu hipotecznego po przewalutowaniu. Prezes zarządu BTFG Audit wskazuje też na dwa negatywne zjawiska w stosunku do klientów, jakie zaistniały na polskim rynku. Uregulowanie sytuacji frankowiczów może – według niego – zapobiec podobnym zjawiskom w przyszłości i być dla banków przestrogą.
– Pierwszym zjawiskiem było udzielanie kredytów we franku szwajcarskim osobom, które nie miały zdolności kredytowej w złotym polskim, co już było pewnym nadużyciem z punktu widzenia finansistów – wyjaśnia.
Drugie to było masowe oferowanie tzw. polisolokat. Z racji skomplikowanych i tendencyjnych zapisów spora część klientów została pozbawiona części swoich środków lub na dłuższy czas straciła możliwość dysponowania posiadanym kapitałem.
– Jeżeli szukać dobrych stron wejścia tej ustawy, to może będzie właśnie ten element, który w przyszłości będzie niejako nakazywał instytucjom finansowym bardziej rozsądne podejście do klientów – ocenia prezes Ruciński.
Wejście w życie ustawy frankowej nie powinno natomiast – jego zdaniem – w drastyczny sposób wpłynąć na perspektywy polskiego PKB. Nawet suma szacowanych strat w wysokości 22 mld zł stanowi niespełna 1,4 proc. łącznej wartości gospodarki.
– Trzeba też uczciwie stwierdzić, że znaczna część tych pieniędzy często była wypłacana w formie dywidend, wiec i tak nie służyła akcji kredytowej – zwraca uwagę Adam Ruciński.

Czytaj: Sądy będą musiały interpretować niejasne przepisy ustawy frankowej>>>