Projekt był przedmiotem wielomiesięcznych prac w Kancelarii Prezydenta i licznych konsultacji z zainteresowanymi środowiskami. Dokument o skierowaniu go do Sejmu  prezydent podpisał 1 lipca ubiegłego roku. Bronisław Komorowski wyraził wtedy oczekiwanie, że parlament podejmie debatę o tym, "co można zrobić, aby polski krajobraz nie był bezkarnie zaśmiecany i szpecony, a był szanowany i był elementem ładu, w którym chcielibyśmy wszyscy żyć". Podkreślał, że projekt próbuje sformułować zasady podejmowania decyzji dotyczących i dominant krajobrazowych, ale też reklam. - Nie chodzi o to, żeby zabronić, ale chodzi o to, aby to, co wydaje się być konieczne, było jak najmniej szpecące i niszczące krajobraz - powiedział prezydent. A minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński dodał, że prezydencki projekt określa m.in. obowiązek sporządzania przez samorząd województw audytu krajobrazowego, w którym zostaną zdefiniowane obszary krajobrazów priorytetowych. Następnie dla tych obszarów sejmik województwa będzie mógł ustalać normy prawne dotyczące wysokości, kształtu budynków i ewentualnie stosowanie materiałów miejscowych lub tradycyjnej architektury. - Wybór obszarów priorytetowych będzie poddany publicznej dyskusji i konsultacjom społecznym - wyjaśnił. Poinformował też, że projekt przewiduje możliwość stanowienia przez gminy kodeksu reklamowego, który określi zasady zarówno dla reklam, jak i obiektów małej architektury (np. ogrodzeń) na terenie gminy. - Cel to postawienie bariery dla tablic reklamowych, wież, budynków i innych obiektów w miejscach, gdzie szpecą one krajobraz - mówił.
26 lipca 2013 r. odbyło się pierwsze czytanie projektu, po czym Sejm opowiedział się za dalszymi pracami nad nim.
Więcej: Prezydent: pracujmy zgodnie nad ustawą o ochronie krajobrazu>>>

Energetyka i reklama protestują
Prezydencki projekt od początku wzbudzał obawy i wątpliwości w niektórych branżach, a najbardziej w reklamowej i wśród przedsiębiorców inwestujących w energetykę wiatrową.
- Możemy się spodziewać, że w niektórych województwach pojawią się rygorystyczne urbanistyczne zasady ochrony krajobrazu i gminy nie będą mogły realizować tego typu inwestycji – przestrzegał Arkadiusz Sekściński, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – A wówczas Polska nie wypełni unijnych wymogów związanych z udziałem energetyki wiatrowej w tzw. miksie energetycznym i zostaną na nią nałożone kolosalne kary - dodał. Według przedstawicieli PSEW, prezydencki projekt ustawy dotyczący „wzmocnienia ochrony krajobrazu” zahamuje rozwój energetyki wiatrowej w Polsce.
Także branżę reklamy wielkoformatowej poruszyła prezydencka propozycja ustawy. - Dla naszej branży reklamy wielkoformatowej zapisy ustawy w obecnym kształcie mogą się okazać bardzo niekorzystne - stwierdził Marcin Schoen, współwłaściciel krakowskiej spółki Street Media i prezes organizacji reprezentującej interesy wielkoformatowców.

Wielka polska szpetota
Tymczasem według przewodniczącego Polskiej Rady Architektury Krzysztofa Chwaliboga w Polsce mamy do czynienia z bezładną ekspansją i brzydotą polskich przedmieść, niespójnymi i chaotycznymi centrami miast i bezmyślnym niszczeniem przyrody, czego przykładem betonowanie wybrzeża morskiego czy stawianie farm wiatrowych w pięknych regionach. - W projekcie ustawy krajobrazowej narzędziem, które ma służyć poprawie jakości krajobrazu, jest, przewidziany do opracowywania co 20 lat, tzw. audyt krajobrazowy. Na jego podstawie mają być wyznaczane krajobrazy priorytetowe, dla których będą opracowywane urbanistyczne zasady ochrony krajobrazu – mówił podczas jednej z debat na ten temat u Prezydenta.
Jak napisano w uzasadnieniu do projektu: dostrzegając z jednej strony postępującą degradację polskiego krajobrazu, a z drugiej – brak rządowych działań legislacyjnych, Prezydent RP podjął decyzję o opracowaniu projektu ustawy wzmacniającej narzędzia ochrony krajobrazu. A podstawowym założeniem, które legło u podstaw opracowania projektu było zminimalizowanie zakresu dokonywanych zmian legislacyjnych przy jednoczesnym uzyskaniu znaczącego efektu z punktu widzenia ochrony krajobrazu.
Autorzy projektu podkreślają, że w prawie polskim brak jest definicji krajobrazu; definiowany jest jedynie krajobraz kulturowy. Celem usunięcia tej luki zaproponowali więc wprowadzenie ustawowej definicji krajobrazu skorelowanej z definicją wynikającą z międzynarodowej konwencji dotyczącej krajobrazu i odpowiednie uzgodnienie z nią definicji krajobrazu kulturowego. Ważnym elementem wprowadzanym przez projektowaną ustawę jest pojęcie dominanty krajobrazowej rozumianej jako obiekt o wiodącym oddziaływaniu wizualnym w krajobrazie. Obiekty takie mają bowiem decydujące znaczenie dla wyglądu krajobrazu – z tego też względu projekt przewiduje szczególne ograniczenia w zakresie ich lokalizacji.
I ten właśnie element wzbudza obecnie największe spory i emocje.

Spór o dominantę
Rząd, który generalnie poparł prezydencki projekt, zgłosił jednak pewne zastrzeżenia, w tym w odniesieniu do tych przepisów dotyczących dominanty.  - Bez gruntownych poprawek projekt może mieć negatywny wpływ na rozwój sieci telekomunikacyjnych i energetycznych - wynika z przyjętego pod koniec lutego br. stanowiska rządu w sprawie tego projektu. Rząd proponuje wyłączenie takich instalacji z dominant krajobrazowych.
Z przyjętego przez rząd w trybie obiegowym stanowiska wynika, że proponowane w projekcie regulacje mogą - poprzez np. spowolnienie rozwoju sieci energetycznej - wpłynąć negatywnie nawet na bezpieczeństwo energetyczne kraju. Jako główny problem rząd wskazuje na zawartą w projekcie definicję dominanty krajobrazowej i proponuje nieobejmowanie nią niektórych wyróżniających się w krajobrazie obiektów.
- Projekt definiuje dominantę krajobrazową jako obiekt o wiodącym oddziaływaniu wizualnym w krajobrazie. Takimi dominantami mogą być np. wiatraki, maszty telefonii komórkowej czy słupy linii energetycznych najwyższych napięć. W projekcie jest zakaz budowania takich obiektów jedynie na podstawie decyzji o warunkach zabudowy oraz na terenach krajobrazu chronionego; tereny te - zgodnie z propozycją - mają wytyczać samorządy wojewódzkie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że sieci elektroenergetyczne mogą zostać uznane za dominanty krajobrazowe - zaznaczył rząd w swoim stanowisku.

Komisje jeszcze pracują
Stanowisko rządu, podobnie jak inne uwagi zainteresowanych instytucji i organizacji, trafiły do sejmowych komisji, które już blisko rok pracują nad prezydenckim projektem. Komisje nie wypracowały jeszcze stanowiska, z którym skierują projekt do drugiego czytania na forum Sejmu.

Czytaj także:
Hubert Izdebski: prawo nie sprzyja ładnej architekturze >>>