W większości państw, które ratyfikowały Konwencję Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, jej zapisy zaczną obowiązywać od piątku 1 sierpnia. Polska ją podpisała, ale nie ratyfikowała.
Odchodząc w czerwcu ze stanowiska pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz do najważniejszych zadań swojej następczyni Małgorzaty Fuszary zaliczyła ratyfikację dwóch międzynarodowych dokumentów: Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej oraz tzw. konwencji bioetycznej.
Obejmując w ub. tygodniu urząd Fuszara powiedziała, że ratyfikacja Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest "sprawą oczywistą". Oceniając krajową ustawę antyprzemocową powiedziała, że od strony legislacyjnej jest to ustawa "bardzo dobrze pomyślana, która ma bardzo dobre środki", ale jej funkcjonowanie wymaga poprawy.

Kozłowska-Rajewicz podpisała konwencję w grudniu 2012 r. Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania przygotowało wniosek o jej ratyfikację oraz pełną dokumentację potrzebną do jej przeprowadzenia, a także zastrzeżenia i noty interpretacyjne, będące przedmiotem wewnątrzrządowych konsultacji.
Dokument nakłada na państwa-strony takie obowiązki jak zapewnienie oficjalnej całodobowej infolinii dla ofiar przemocy oraz internetowego portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk i ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań policyjnych; monitorowanie, zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci.

Do środy Konwencję ratyfikowało 14 państw Rady Europy, m.in. Francja, Włochy, Szwecja i Turcja. Aby mogła wejść w życie, musiało ją ratyfikować 10 państw, w tym co najmniej osiem należących do Rady Europy. Ten warunek został spełniony. W większości tych krajów przepisy zaczną obowiązywać 1 sierpnia; wyjątkiem są Francja, Malta i Szwecja, gdzie wejdzie w życie 1 listopada. Konwencji - mimo podpisania - poza Polską nie ratyfikowały m.in. Belgia, Niemcy, Holandia i Wielka Brytania.
W kwietniu Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie przedłożenia do ratyfikacji Konwencji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy, które - jak podkreślił premier Donald Tusk - kończą rządowy etap prac. Teraz zgodę na ratyfikację w drodze ustawy wyrazić musi Sejm, na tej podstawie dokona jej prezydent RP.

Projekt ustawy dotyczącej zgody na ratyfikację wpłynął do Sejmu w czerwcu i został skierowany do pierwszego czytania w komisjach: spraw zagranicznych oraz sprawiedliwości i praw człowieka.

Konwencja została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. Na początku grudnia 2012 r. polski rząd jednomyślnie wyraził zgodę na jej podpisanie przez Polskę, co nastąpiło 18 grudnia 2012 r. Polska była 26. państwem, które złożyło podpis pod tym dokumentem.

O ratyfikowanie Konwencji od dawna apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Konwencję krytykowało natomiast m.in. prezydium Episkopatu Polski. Według biskupów dokument w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną; niepokój hierarchów wzbudził też - jak ocenili - "obowiązek edukacji i promowania m.in. +niestereotypowych ról płci+, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu".

W związku z przystąpieniem do Konwencji zaistniała konieczność dostosowania polskiego prawa do niektórych jej zapisów. W czerwcu zeszłego roku uchwalono jedną z najważniejszych zmian z tym związanych - w prawie karnym zapisano, że wszczynanie śledztw o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej nie będzie uzależnione już od wniosku ofiary, lecz postępowania te wszczyna z urzędu.

W dniu podpisania Konwencji Polska złożyła także dwa zastrzeżenia. W pierwszym - do artykułu 30 (ust. 2) dotyczącego odszkodowań od państwa, których mogą żądać ofiary przemocy - Polska zastrzega, że będzie stosować ten artykuł wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych będących obywatelami Polski lub UE oraz "w trybie własnego prawa krajowego". Drugie zastrzeżenie - do artykułu 44 (ust. 1 lit. e) ws. przepisów dotyczących ścigania przestępstw, o których mowa w konwencji - stanowi, że Polska zastrzega, że nie będzie stosować postanowień konwencji w przypadku, kiedy przestępstwo popełnione zostało przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Polski, ale niebędącą obywatelem naszego państwa.