Krzysztof Sobczak: Środowiska biznesowe zgłaszały do projektu tej ustawy wiele uwag. Dlaczego one nie zostały przyjęte? Autorzy projektu i parlamentarzyści nie uznawali ich zasadności?
Adrian Zwoliński:
To nie tak, ponieważ podczas prac część uwag została uwzględniona, Ministerstwo Finansów w ich zakresie wykazało zrozumienie problemu. Natomiast pozostało wiele uwag, których nie rozpoznano lub odrzucono bez dostatecznego uzasadnienia. Prace w komisji sejmowej trwały ok. 7 godzin w ciągu jednego dnia, podczas gdy na prace w komisji senackiej w ubiegłym tygodniu, przeznaczono tylko niecałe 2 godziny. Istniała chęć szybkiego uchwalenia tej ustawy, bo w przeciwnym razie Polska nie dotrzymałaby unijnego terminu na wdrożenie regulacji wspólnotowych. Skutkiem ubocznym są m.in. niejasne przepisy w niektórych obszarach ustawy. 

A więc na podpis prezydenta czeka ustawa z tymi wątpliwymi przepisami?
Po części tak. Jednakże jak wynika z wypowiedzi strony ministerialnej, ustawa może być niebawem nowelizowana w związku z innymi pracami legislacyjnymi.

To brzmi jak żart. Ustawa jeszcze nie jest uchwalona, a już planujemy jej poprawianie.
Dominowało dążenie by ustawa jak najszybciej weszła w życie. Efektem tego pośpiechu związanego z koniecznością dotrzymania unijnego terminu jest także krótkie vacatio legis ustawy, bo tylko trzymiesięczne. Niemal wszystkie organizacje zrzeszające przedsiębiorców to krytykowały, że to jest za mało czasu na przygotowanie się do tak rozległych i trudnych zmian. Proszę sobie wyobrazić skalę koniecznych działań po stronie instytucji obowiązanych, przykładowo jest to zmiana aplikacji sprzedażowych, systemów IT obsługi, systemów używanych do przeciwdziałania praniu pieniędzy, procedur operacyjnych, procedur sprzedażowych, procedur obsługi świadczeń, dokumentów sprzedażowych, świadczeniowych i procesu szkoleń wewnętrznych. Ministerstwo Finansów zapytało o to Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które stwierdziło, że wydłużenie vacatio legis niosłoby ryzyko niedotrzymania terminu.

A czy te wątpliwe rozwiązania są groźne dla wykonawców nowej regulacji?
Owszem, ponieważ wiele z tych kwestionowanych przepisów prowadzić będzie do rozbieżnych interpretacji wprowadzonych zasad, a za złamanie ich grożą surowe sankcje administracyjne lub karne. Wśród branż narażonych na ryzyko regulacyjne wymienić można leasingową, banki, sektor ubezpieczeniowy.

  Prawo rynku finansowego >>

Na czym te problemy mogą polegać?
Wymienię wyłącznie przykładowe. W przypadku leasingu problem leży już w samej definicji instytucji obowiązanej, czyli tej której dotyczyć będą obowiązki ustawowe – wielokrotne odesłania do innych aktów w definicji wskazują, iż ustawie podlegać będzie m.in. przedsiębiorstwo, którego podstawową działalność stanowi leasing finansowy, lecz już nie operacyjny. To dwa rodzaje leasingu, problem polega na tym, iż nie wskazano żadnych kryteriów ilościowych, jakościowych podstawowej działalności. Podmiot może świadczyć leasing finansowy z różną częstotliwością, nawet jednorazowo. Brak jednoznacznego kryterium utrudnia wskazanie kiedy będzie to podstawowa działalność, a w efekcie czy podmiot jest instytucją obowiązaną. 
Wskazać także można na brak dostatecznego sprecyzowania czym są ,,uproszczone środki bezpieczeństwa finansowego” (trudno będzie zatem je stosować), jak również na nieznajdujące odzwierciedlenia w dyrektywie czy nieprecyzyjne czynniki ryzyka prania pieniędzy i finansowania terroryzmu.  

Krytykowaliście też definicję transakcji okazjonalnych.
Tak, ponieważ ona jest nad wyraz ogólna, a warunkuje wiele instytucji, które trzeba zastosować w ramach wykonywania tej ustawy. Poziom ogólności jest tak duży, że w niektórych przypadkach trudno jest orzec, które z takich transakcji można traktować jako okazjonalne w rozumieniu tej ustawy.
Podobny problem jest też z definicją klienta. Podczas prac parlamentarnych wskazywaliśmy na np.: użytkowników kart pre-paid, czy beneficjentów akredytywy bądź gwarancji. Czy mają być traktowani jako klienci spełniający warunki definicji? Bardzo trudno będzie ten przepis jednoznacznie interpretować w realiach stosunków gospodarczych. 

Czy to oznacza, że ta sugerowana nowelizacja ustawy to powinna nastąpić szybko?
Być może nawet w ciągu 2-3 miesięcy w związku z innymi pracami legislacyjnymi. Jest to niewątpliwie potrzebne, ustawa wymaga doprecyzowania. Mam nadzieję, iż będzie to przestrzeń do zgłoszenia nierozpoznanych uwag bądź tych, które wyłonią się do tego czasu. 

Krótki czas i konieczność zmian. Rząd i parlament są między młotem i kowadłem.
Z jednej strony mamy do czynienia z ustawą nakładającą na firmy ogromne obowiązki, a nieprawidłowe ich wykonanie zagrożone jest surowymi sankcjami. Z drugiej strony ta ustawa w wielu miejscach jest nieprecyzyjna. Pozostaje nadzieja, iż w najbliższej przyszłości będzie możliwość przedstawienia problematycznych kwestii i dokonanie zmian.